niedziela, 30 sierpnia 2015

RZYM KULTURALNIE

Dobry przewodnik to podstawa ! Nigdzie się bez naszego nie ruszaliśmy. Ba ! Bez niego byśmy zginęli ! Będąc w tylu cudownych i ciekawych miejscach dobrze jest wiedzieć na co się patrzy i jaka historia za tym stoi. A w takim mieście jak Rzym, bycie doinformowanym jest podstawą.


Zaczęliśmy od Muzeum Narodowego, które powstało w pałacu z XV w. zbudowanym dla kuzyna ówczesnego papieża oraz częściowo na starożytnych ruinach term Dioklecjana. Pięknie w nie wkomponowano muzealne sale, ustawiając część eksponatów również w ogrodach. Wyobrażacie sobie starożytne rzeźby i sarkofagi w Polsce na świeżym powietrzu ?! Nieeee. Ale w Rzymie, gdzie codziennie było minimum 40 stopni, a na niebie ani jednej chmurki ? Tutaj pomysł nie wydawał się już tak kontrowersyjny.
Na środku ogrodu muzealnego była stara sadzawka, a wejścia do niej broniły rzeźby głów zwierząt. 
 Środek muzeum a tu chodzi sobie kot. Najpierw się przeszedł przez sale muzealne, a potem wyszedł na patio, na którym też stały rzeźby i ułożył się pod drzewem na samym środku muzealnego ogrodu. I oczywiście nikt na niego nie zwrócił najmniejszej uwagi. Takie rzeczy tylko we Włoszech...
Ach, co ja bym dała, aby i w moim ogrodzie rosła limonka ? :)
 Na tym zdjęciu widać, jak ogromne są te ruiny. A to tylko niewielka ich część. Po drugiej stronie kompleksu, w tych samych ruinach po rzymskich termach, znajduje się też kilka bazylik. 
Chyba nikomu nie muszę przedstawiać tych rzeźb :) Na zdjęciu widzimy rzymską replikę Dyskobola. 
Przy tej natomiast rzeźbie P. bardzo się rozczarował. Do czarnej sali, oświetlającej rzeźbę wchodziło się tak, że widziało się jedynie plecy kobiety... Zdziwienie nastąpiło wtedy, gdy obeszliśmy rzeźbę dookoła. Tabliczka "Sen hermafrodyty" stała się jasna...
 Ten sarkofag wywarł chyba na nas największe wrażenie. Znajdował się w małej, pomalowanej na czarno sali. Jego ogrom, szczegółowe wykute płaskorzeźby i to, że tak pięknie się zachował powalało na kolana. Dodam tylko, że bym znacznie wyższy ode mnie - a mam 1,58 m.
 Przeniesione na ścianę freski - przepiękne kolory.

 Zwykły park (no może trochę niezwykły, bo rosną w nim palmy), aż nagle, zza drzew wyłaniają się mury. Jak widać, nie byle jakie mury...
 Sprawa z Koloseum jest następująca - niezależnie od tego, jak bardzo będziecie się starali, nie przejdziecie spokojnie do wejścia. Po drodze będą was zaczepiali w kilku różnych językach, pytając, czy chcecie się zapisać na wycieczkę z przewodnikiem. Zaczepki są natrętne i towarzyszyły nam co dwa kroki. Dosłownie. Są dwie kolejki do Koloseum - jedna dla tych, którzy mają już kupiony bilet i druga dla tych, którzy ten bilet dopiero chcą kupić. Nie kupowałam nic wcześniej online, choć można tak zrobić. Kolejka wydaje się być długa, ale nie zrażajcie się - nie stoi się w niej dwie godziny tak jak to piszą wszędzie na forach internetowych i jak mówią Wam przed wejściem przewodnicy. Staliśmy w niej niecałe 35 minut, a wydawała się być naprawdę długa. Przychodząc rano ( a byliśmy tam około 10, czyli też nie skoro świt), można poświęcić te pół godziny na postanie w kolejce, nic się nie stanie. Bilet kosztuje 12 € za jedną dorosłą osobę i w tej cenie macie wejście na cały kompleks, czyli : Koloseum, Forum Romanum i Palatyn. Na bilecie jest napisane, że jest ważny dwa dni, ale uwaga ! Jeśli już raz wejdziecie w jedno miejsce, nie możecie wejść do niego ponownie. Czyli tak naprawę zwiedzanie należy rozłożyć na dwa dni, ale mądrze je zaplanować - samo Koloseum zajęło nam 3 godziny, natomiast Forum Romanum i Palatyn mają jedną bramkę wejściową i zwiedzanie zajęło już nam ponad dwa razy więcej niż Koloseum. Nie da rady zrobić tego w jeden dzień, tym bardziej, że na Forum Romanum i Palatynie próżno szukać toalety, a woda w kranikach pojawia się bardzo rzadko. Także załatwienie całego kompleksu w jeden dzień graniczy z cudem, no chyba, że zrobimy jak Azjaci (bez obrazy) - przelecimy naprędce wszystko, praktycznie bez zatrzymywania się dłużej w jednym miejscu i cykniemy 50 tysięcy zdjęć. Jeśli natomiast zamierzamy trochę pobyć w tym miejscu, zastanowić się dłużej nad tym co widzimy i poczuć te atmosferę (ludzie, to wszystko stoi tu od ponad 2000 lat !), lepiej zwiedzanie podzielić na dwa dni.

 Łuk tuż pod Koloseum.

 Proszę Państwa oto Forum Romanum.

 Kolejnym wspaniałym forum rzymskim jest Forum Trajana. Za oglądanie kompleksu nie trzeba płacić, po prostu idziecie chodnikiem w centrum miasta i wyrastają przed wami ruiny forum. Charakterystycznym punktem jest Kolumna Trajana, która opowiada o jego podbojach. W czasach starożytnych Kolumna otoczona była dwoma ogromnymi bibliotekami, tak, aby ludzie mogli oglądać wykute na niej płaskorzeźby od góry. Co ciekawe, można wejść do środka kolumny. Znajdują się w niej schody idące spiralą do samej góry, a w płaskorzeźby wkomponowane są małe okienka, aby można było przez nie wyglądać na miasto.
 Słynny budynek Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego przy Piazza Venezia. Ciężko zrobić mu ładne zdjęcie, ponieważ przez znajdujące się przed nim rondo nieustannie przejeżdżają samochody.
 To nie jest prawdziwa wilczyca, ale jednak miło się na nią patrzyło. Umiejscowiona na kolumnie, tuż przy Muzeum Rzymskim.

 Piazza Navona jest rzeczywiście jednym z piękniejszych placów rzymskich. Trzy cudowne fontanny zapierają dech w piersiach, a to może dlatego, że są umieszczone na wąskim placu, szczelnie zamknięte w uścisku Kościoła św. Anny z jednej strony i starych kamienic z drugiej.
 Na szczycie środkowej - największej fontanny umiejscowiony został obelisk przywieziony w czasach starożytnych z Aleksandrii.
 Fontanna symbolizuje cztery największe rzeki z czterech różnych kontynentów. Dunaj w Europie, Nil w Afryce, Ganges w Azji oraz Rio de la Plata w Ameryce Południowej.


 Panteon również wywiera niesamowite wrażenie. Na początku Świątynia Wszystkich Bogów, później został przekształcony w świątynię katolicką. Wciśnięty między dwie wąskie uliczki i niewielki placyk, nieoczekiwanie wyrasta zza budynków. Gdy wchodzimy do środka uwagę przykuwa sufit - w żłobionej kopule tkwi dziura - i wcale nie jest w nią wstawiona szyba. Po to są żłobienia w kopule, aby w razie załamania pogody, deszcz zamiast wpadać do środka i powodować zwilgotnienie murów, dociera żłobieniami do ukrytej w podstawie kopuły rynnie, aby wewnętrzną kanalizacją zostać odprowadzonym na zewnątrz. Niesamowita była wyobraźnia tego, kto to projektował. Co ciekawe, gdy Michał Anioł projektował kopułę w Bazylice św. Piotra bazował właśnie na kopule z Panteonu. Tyle, że nie potrafił powtórzyć tego, co udało się w czasach Antyku - nie umiał wyliczyć tego tak, aby żłobienia w kopule odprowadzały deszcz do ukrytej rynny. Wobec tego kopuła w Bazylice zamiast koła ma małe okna.
 Włócząc się po Zatybrzu, pi razy drzwi zmierzając w stronę Watykanu natknęliśmy się na przepiękną willę - Villa Farnesina. Willa z czasów Renesansu, w środku cała pokryta jest freskami artystów takich, jak na przykład Rafael Santi. Barwy są niezwykle intensywne, a same freski bardzo szczegółowe. Jeśli byście planowali wybrać się kiedyś do Rzymu na dłużej, naprawdę polecam to miejsce, jest blisko Watykanu i stoi przy wąskiej niepozornej uliczce.
Bilet 6 € za osobę dorosłą.


Zdjęcia z internetu, ponieważ mój aparat nie mógł uchwycić wnętrza całych pokoi: 
Udało mi się za to skupić na szczegółach fresków: 
 Ten pokój był niesamowity, wyglądał jakby ściany okryte były ciężką tkaniną. W rzeczywistości były to właśnie freski.
 Obraz z sypialni Pana Domu :
I tak oto dotarliśmy do Watykanu. Nie ukrywam, Plac św. Piotra robi wrażenie ! Jest ogromny, a sama Bazylika majestatyczna. Pierwszego dnia jedynie tu zajrzeliśmy. Muzea Watykańskie są zamknięte w niedziele, dlatego poświęciliśmy dzień kolejny na nie oraz na Bazylikę.


Most św. Anioła - jeden z najpiękniejszych mostów rzymskich. Co ciekawe to jedyny most, na którym jest zakaz ruchu kołowego, czyli można po nim spokojnie przejść, nie martwiąc się o to, że ktoś nas potrąci. I uwierzcie, to naprawdę ogromna ulga :)
Zamek św. Anioła - z tego miejsca oraz ze szczytu Bazyliki św. Piotra ma się najlepszy widok na cały Rzym.
Blisko naszego hotelu, przy dworcu kolejowym Termini stoi pomnik Papieża Jana Pawła II.
A oto Bazylika Matki Bożej Anielskiej i Męczenników - jedna z bazylik, które również mieszczą się w ruinach term Dioklecjana, zaraz za Muzeum Narodowym. Robi o tyle niesamowite wrażenie, że z zewnątrz jest niepozorna i właściwie nie wygląda na miejsce święte, a już na pewno nie na tak duże i majestatyczne, jak w środku.


Część ogrodów Watykańskich, reszta ogrodów przeznaczona jest tylko i wyłącznie dla Papieża.


Niesamowita rzeźba, która przedstawia koniec świata. Stoi między budynkami Muzeów Watykańskich i jest ruchoma. Mniejsza kula obraca się w środku dużej.
 To zdjęcie daje trochę obraz tego, jak to jest zwiedzać Muzeum Watykańskie: pełno ludzi, idzie się jak gejsza, połowy się nie widzi, a gdy tylko na chwilę się przystanie przy którymś z eksponatów, podchodzi strażnik i każe iść dalej, bo tamuje się kolejkę. Tutaj wzięliśmy przewodnika, co nie było najlepszym posunięciem, ponieważ nas i przewodnika oddzielała masa ludzi i zanim doszliśmy do eksponatu, o którym była mowa (mieliśmy słuchawki, aby dobrze słyszeć), przewodnik był już kilka eksponatów dalej. Ale jeśli mam być szczera, to nie wiem, czy pójście samemu tak bardzo by się różniło. Ilość ludzi, to, że nie można się nigdzie zatrzymać bez pogonienia spowodowałyby właściwie takie same przeżycia i zniechęcenie. Aby wejść do Kaplicy Sykstyńskiej czekaliśmy w dusznym korytarzu przez 40 minut, a na koniec dowiedzieliśmy się od strażnika, że możemy być w niej góra 5 minut. Czyli w praktyce wyglądało to tak, że przeparadowaliśmy przez piękną, cudowną, majestatyczną kaplicę, starając się przepchać przez dzikie tłumy, mało co widząc z tych wspaniałych fresków, które namalował Michał Anioł. Kiedy najlepiej jechać do Watykanu ? Ponoć w zimnych miesiącach po nowym roku, tylko wtedy nie będziemy niesieni przez tłum.
 Grupa Laokoona na żywo robi wrażenie:
 Podobnie jak wanna, w której kąpał się Neron. Często nie sam ;) Tylko przy tych dwóch eksponatach udało mi się zrobić w miarę klarowne zdjęcia bez udziału osób trzecich na pierwszym planie. Przy grupie Laokoona były dzikie tłumy, ale na szczęście mój P. ma długaśne ręce i jest wysoki - udało mu się co nieco uchwycić.
 Wnętrze Bazyliki św. Piotra jest ogromne, jego też nie da się uchwycić takim zwykłym aparatem. Przedstawiam więc sam ołtarz. Grób Jana Pawła II jest już przeniesiony z piwnic na górę i znajduje się w bocznej nawie Bazyliki, na prawo od wejścia.
 Pamiętajcie, że nie zwiedzicie kościołów w tym mieście mając na sobie krótkie spodenki i bluzeczki na ramiączkach. Gdy wiedziałam, że tego dnia wybierzemy się w jakieś konkretne miejsce, starałam się dostosować ubiór do zwiedzanego miejsca, jednak bywały dni, kiedy nie mieliśmy niczego konkretnego w planach, a tak się zdarzyło, że mijaliśmy kościółek z wczesnego średniowiecza, w którym też umiejscowione są słynne Usta Prawdy. Na szczęście przed wejściem do świątyni można wypożyczyć coś do okrycia.
 Widok na Rzym z ogrodów Willi Borghese:
 I część samych ogrodów przez które się trochę przeszliśmy, ale nie wchodziliśmy już do samej willi:
Wielki zawód tej wycieczki ? Fontanna di Trevi i Schody Hiszpańskie były w remoncie ! Myślałam, że mi serce pęknie, zwłaszcza przy di Trevi. Ale cóż zrobić ? Mimo, że nie wrzuciłam monety do fontanny (co ma mi ponoć zagwarantować w przyszłości powrót do Rzymu) i tak jestem przekonana, że kiedyś wrócimy do tego miasta i wtedy będę mogła zobaczyć resztę zabytków. A jest co oglądać ! Bo gdzie się nie ruszymy, w Rzymie zawsze jest coś ciekawego do obejrzenia.



A w następnym poście część druga Rzymu kulinarnie.

Paulina.