sobota, 21 listopada 2015

RATATOUILLE

Jakiś czas temu oglądałam swoja ulubiona bajkę 'Ratatouille". To danie, które ten szczurek podał krytykowi kulinarnemu było tak pięknie ułożone w soczyste plasterki, że zapragnęłam zrobić własne ratatouille. Oczywiście ja chętnie spałaszowałam same pieczone warzyw bez żadnego dodatku, jednak mój P. potrzebował na obiad czegoś treściwszego... Niestety w przydrożnym warzywniaku nie natknęłam się na bakłażana i pokonana, musiałam przygotować wersję bez. Ubolewałam strasznie, ale ostatecznie danie wyszło smakowicie i aromatycznie. W całej tej prostocie tkwiło takie bogactwo smaku, kwintesencja minionego lata. 
Pomidory jeszcze ogródkowe, jakieś ostatnie niedobitki, które długo musiały dojrzewać w koszyczku w kuchni, ale i tak o niebo smaczniejsze niż te sklepowe. Tak naprawdę tutaj można użyć też koktajlowych, nie kroić, tylko wrzucić do brytfanki w całości - pycha !

Jak widać składniki proste : papryka, pomidory, cukinia, sól, pieprz i świeży tymianek. To wszystko polać oliwą i zapiec.
Mięsna wersja mojego P. Mała porcja ratatouille, duszona  w balsamico karkówka i zapiekany z tymiankiem ryż:
A oto trailer "Ratatouille":

Paulina.

wtorek, 17 listopada 2015

KLUSKI - gotowe

Ostatnio, gdy robiłam na obiad pierogi, farsz wyszedł, a mi zostało trochę ciasta. A ponieważ nie cierpię marnować niczego co jadalne, postanowiłam zrobić z resztek takie oszukane kopytka. Ciasto zrolowałam w wałki, poprzecinałam pod skosem i zamroziłam ułożone na dużej desce do krojenia, w małych odstępach od siebie, aby się nie posklejały. Po kilku godzinach, zamrożone na sypko kluski przesypałam do jednego pojemnika, w ten sposób miałam prawie gotowy obiad na jeden z tych dni, kiedy włączam kod czerwony - tzn., kiedy nie mam czasu na gotowanie i muszę przyrządzić coś szybkiego.
Przepis na najlepsze pierogowe ciasto był już umieszczany na moim blogu, dlatego go nie przepisuję, odsyłam jednak do niego tutaj.
A na okrasę : podsmażany szczypiorek i  posiekana chili.

Champs "Running"

Ostatnio z P. skończyliśmy oglądać pierwszy sezon serialu "Mr. Robot", który gorąco Wam polecam. Elliot to młody programista, który cierpi na zaburzenia psychiczne, które nie pozwalają mu budować bliższych relacji międzyludzkich. Aby zbliżyć się jakoś do drugiego człowieka, hakuje każdą napotkaną osobę, w ten sposób próbując też ją chronić. Wkrótce zostaje zwerbowany do organizacji zwanej FSociety, pod przywództwem Pana Robota. Ich celem jest wyzwolenie Ameryki z korporacyjnego jarzma. 


Paulina.

sobota, 14 listopada 2015

DYNIOWE SZALEŃSTWO 2015 - część 2

Mimo, że jesień się już zupełnie rozpanoszyła, sezon na przetwory nie został jeszcze u mnie całkowicie zamknięty. Przecież mamy do wykorzystania dynię, żurawinę, a także orzechy ! Tyle dobra, trzeba tylko wiedzieć, jak je spożytkować. Dynię najczęściej mrożę, albo robię z niej czysty przecier, aby go później zużyć do ulubionego ciasta dyniowego. Dziś jednak pokażę mój mały eksperyment sprzed roku, który się u nas przyjął (i to nawet bardzo dobrze), dlatego i w tym roku postanowiłam zrobić kilka kolejnych słoiczków. Mowa o dyni marynowanej, na którą jest tysiące sposobów, zazwyczaj na słodko, moja jednak wersja jest trochę przekorna i łączy w sobie zarówno słodycz, jak i wyrazistą ostrość. Ta odrobina pomarańczowej pikanterii jest więc idealnym dodatkiem do pleśniowego sera, najlepiej łagodnego, typu brie lub camembert, ale sprawdza się też wybornie z delikatnymi wędlinami.

DYNIA MARYNOWANA
2 dynie piżmowe pokrojone w kostkę
1 szkl. cukru
2 szkl. octu jabłkowego
2 szkl. wody
3 goździki
pół papryczki chili
1 kawałek imbiru (około 6 cm) przekrojony na pół

Zagotować wszystkie składniki oprócz dyni. Następnie włożyć do garnka pokrojoną w kostkę dynię i gotować przez 5 minut na małym ogniu. Zdjąć z gazu, studzić około 10 minut w garnku, a następnie przelać do słoików. Dynie musza odpocząć mniej więcej 2 miesiące, po  czym można je zjeść.

Jeśli nie przepadacie za pikantnymi piklami, radzę zużyć mniej chili, a następnie usunąć ją i imbir, zanim przelejecie dynię do słoików



Ylvis "What does the  fox say ?"

Paulina.

niedziela, 8 listopada 2015

NIEDZIELNA WICHURA + POKRZEPIAJĄCA ZUPA

Na naszym małym stryszku głośno - ogromniasta wichura za oknem rozbija się z impetem o dach, a wiatr wyje tak głośno, że nasza biedna Bebe, chowa się przez cały dzień pod ulubionym kocem w kratkę. Przy takiej strasznej pogodzie, wręcz przerażającej, człowiek nie myśli nawet, aby wychodzić na zewnątrz i jedyne, co daje mu siłę w tej brzydki dzień, to kocyk, dobra książka i pokrzepiający posiłek. Dziś to będzie pyszna, prosta, a jednak tak bogata zupa warzywna. Ostatnio tylko warzywa i owoce są w stanie mnie zadowolić, dlatego dzielę się tym nieskomplikowanym, ale uzdrawiającym przepisem.

KREM Z PIECZONEJ PAPRYKI:
2 czerwone papryki
1 pomidor śliwkowy lub garść pomidorków cherry
1 marchewka
1 ząbek czosnki
2 szkl. bulionu warzywnego
garść kolendry

Papryki umyć, oczyścić z gniazd nasiennych, pokroić na grube paski i upiec wraz z marchewką w nagrzanym do 180 stopni piekarniku. W garnku, w którym będzie gotowana zupa, rozgrzać łyżkę oliwy z oliwek i podsmażyć na niej całe pomidorki cherry. Dodać paprykę, czosnek, marchewkę, zalać bulionem i gotować na wolnym ogniu 15 minut. Na koniec doprawić do smaku, dodać kolendrę i zblendować. 

Paulina.

środa, 4 listopada 2015

CAMPO DE' FIORI - czyli targ spożywczy w samym środku Rzymu

W samym sercu Rzymu, położony jest Campo de' Fiori - plac, niby jeden z wielu, ale niezwykły, ponieważ to właśnie tu codziennie można zrobić świeże zakupy na targu spożywczym. 
Przed wyjazdem do Rzymu, zrobiłam mały rekonesans i wiedziałam, że któregoś ranka muszę wybrać się na ten targ. Co prawda wczesne wstawanie jakoś nam nie wyszło, ale gdy zjawiliśmy się na miejscu po godzinie 10, panował tu przyjemny gwar, a powietrze przesycone było zapachem dojrzałych owoców. 

Przy takich upałach ma się ochotę jeść tylko owoce - melony, ach jak nie mogliśmy się nimi najeść.

Zabawne, że rukola jest tak sprzedawana - u nas nie widziałam jej jeszcze tak po prostu rzuconej do skrzynki.

Scusi, Signor ! Quanto costa questo? (Przepraszam, ile to kosztuje?)
Tyle rodzajów makaronów, ale które wybrać ?


Świeżo wyciśnięty sok z granatu ? Dlaczego nie !


Dostałam swój zakupowy koszyczek i zaczęło się wybieranie pasty. Ostateczna decyzja ? Pomidorowa, truflowa, z sepią, czekoladowa, no i nie zapomniałam o tych śmiesznych kolorowych.

Takiej kasy fiskalnej jeszcze nie widziałam... Ta technika idzie do przodu.


Mój P., niczym paparazzo, puścił mnie na zakupy, a sam robił mi zdjęcia z ukrycia, jak na przykład kupuję figi, czy wybieram makarony na prezent.
A dlaczego u nas cukinia sprzedawana jest bez kwiatów ? Tylko te są odcinane i wyrzucane? Co za marnotrawstwo !


Sama nazwa placu oznacza "pole kwiatów", ponieważ pierwotnie była to łąka. Teraz kwiatów tu mało, ale otoczenie jest piękne - stare kamienice okalające plac, a w przeciwległym jego rogu stoi pomnik Giordano Bruno, dominikanina spalonego w tym miejscu na stosie przez inkwizycję na początku XVII wieku.

Mała przekąska po zakupach - wszystko było tak dojrzałe, że owoce lepiły się od soku.
Jeżyny były znacznie słodsze od tych, które możemy dostać tutaj. Brzoskwinie bardziej aromatyczne i różowe w środku, a figi tak dojrzałe i słodkie, jakby ktoś polał je miodem.

Paulina.

niedziela, 1 listopada 2015

A LITTLE BIT OF EVERY... DAY - OCTOBER 2015


Denai Moore "Blame"

Drugie śniadanie w niedzielny poranek musi być słodkie :}
 Mgliste październikowe poranki przed wyjściem do pracy - na polu, które znajduje się po drugiej stronie naszego bloku, taki widok daje złudzenie spienionego morza. Niesamowite.
 Jesienna granola, czy domowe batoniki ? A może jedno i drugie ? Z takim zapleczem skałdników wyobraźnia jest nieograniczona :)
 W połowie października urodziny obchodzi mój P. Z tej okazji skromny i malutki tort - zwykły biszkopt, budyniowy krem, wiśniowy dżem i polewa czekoladowa.



Nie ma to jak POKRZEPIAJĄCY GULASZ WARZYWNY w zimny i dżdżysty dzień. 

Posiekać w malakserze na papkę:
1 dużą cebulę
3 małe marchewki lub 1 dużą
pół papryczki chili
pół żółtej papryki

W sporym rondlu lub szerokim garnku podsmażyć te trzy składniki na rozgrzanej oliwie. Po 5 minutach dodać 1/4 szkl, zielonej soczewicy + pół szkl. wcześniej namoczonej i obgotowanej ciecierzycy. Zalać 0,5 l bulionu lub wrzątku, przykryć i dusić na małym ogniu przez 30 min. Dodać 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego, 1 łyżeczkę cukru, 1 łyżeczkę soli, hojną szczyptę świeżo zmielonego pieprzu, pół łyżeczki majeranku i czosnku niedźwiedziego. Zamieszać, dodać 1/2 szkl. zielonego groszku (ja użyłam mrożonego), przykryć i dusić przez 10 minut.
Gulasz podawać z puree ziemniaczanym. Ja posypałam porcje tarkowanym serem.

 Risotto z kaszy jaglanej z czosnkiem, pomidorami i indykiem.
 Casarecce z cukinią i zielonym sosem.
 Pieczone obwarzanki : drożdże, żółtko, mąka, cukier, ciepłe mleko. Najlepiej smakują z miodem.

Paulina.