czwartek, 28 kwietnia 2016

PALEO LUNCHBOXES - część 1

Przechodząc na nową dietę zawsze mamy ten kłopot, co wziąć ze sobą do pracy na drugie śniadanie. Jeśli musimy zrezygnować z tych składników, które były przez nas non stop jedzone w ciagu dnia, nagle dieta robi się tylko większym kłopotem i po pewnym czasie od niej odchodzimy, zrażeni tym, że nie możemy na przykład wpakować do torby zwykłej kanapki, tylko musimy wymyślać coś specjalnego. A to naprawdę nic trudnego ! Wystarczy naprawdę dobra organizacja.
Rutyna nie jest dobra dla naszego organizmu. Nie, jeśli chodzi o żywienie. Poza tym umówimy się, jak długo można żuć to samo ? Ja na pewno nie potrafię, ale pewnie są takie osoby, którym to specjalnie nie przeszkadza. Wspominałam, że mój P. przeszedł na próbną paleo dietę, w związku z czym kanapki na drugie śniadanie wypadły z jego jadłospisu. Warzywa, owoce i mięso - teraz tak wygląda jego lunchboxowa rzeczywistość. Ale żeby nie było - nie preżę się przy tym tak bardzo. Po prostu znalazłam dobry sposób - robię trochę więcej mięsa na obiad, aby następnego dnia mógł je wziąć ze sobą do pracy. Pudełka na drugie śniadanie przygotowuję wieczór wcześniej i wkładam do lodówki. Rano nie pozostaje nic innego, jak spakować mu je do torby i zająć się spokojnym przygotowywaniem śniadania :}

Wiem, że niektórzy z Was, drodzy czytelnicy, też niedawno przeszli na paleo lub ktoś z waszych bliskich, dlatego ten wpis jest dla Was. Dziś kilka przykładowych zestawów śniadaniowych do pracy. 
A wszyscy nie-paleo-fani też mogą znaleźć tu coś dla siebie !


! Do każdego lunchu daję też małe pudełko lub słoiczek z deserem. Nie będze on widoczny na każdym zdjęciu, ale odnotowałam, jakie deserki dostawał P. i umieszam je w opisie.


1. Czerwony ryż + gotowany indyk (zamarynowany wczęśniej w ulubionych ziołach) + pomidory z poiekaną świeżą pietruszką i bazylią.

Deser : Winogrona + wafle ryżowe

Śniadaniowy shake : 
1 łyżka nasion chia
2 łyżki płatków owsianych
1 banan
1 łyżeczka ciemnego kakao
garść mrożonych truskawek
pół szkl. wody lub mleka ryżowego (lub zwykłego, migdałowe też dobrze smakuje z tym zestawem)

Płatki namoczyć wrzątkiem dzień wcześnej. Rano zmiksować wszystkie składniki.
Zawsze robię takich koktajli większą ilość, sama potem biorę je na wynos lub popijam do śniadania. 

2. Satłatka z rukoli, suszonych pomidorów, pomidorków cherry, prażonych pestek dyni + sól, pieprz, oliwa
Sałatka z makaronem bezglutenowym (jakimkolwiek makaronem, który nie jest pszeniczny), szpinakiem, jogurtem naturalnym + granulowany czosnek, sól, pieprz

Deser : Śliwka + pół zmiksowanego banana, garść namoczonych wcześniej i zmiksowanych na mus daktyli, łyżeczka nasion chia

3. Ryż ugotowany z suszonym tymiankiem
Satłatka: rukola + świeży szpinak + posiekana świeża pietruszka i bazylia + prażone pestki słonecznika + suszone pomidory + świeże pomidory + smażony kurczak

Deser: kilka suszonych daktyli + kilka moczonych wcześniej w wodzie migdałów+ gruszka

4. Smażony kurczak
Sałtka: rukola + sałata + świeże pomidory + awokado + prażone pestki słonecznika +ocet balsamiczny

Deser: 2 wafle ryżowe + budyń na zimno z gorzkiej czekolady na mące i mleku kokosowym (przełożony do słoiczka)

DOMOWY BUDYŃ:
{ na dwie duże miseczki na deser po obiedzie + malutki słoiczek - 200 ml - do lunchboxu na dzień następny }

2 łyżki ciemnego kakao
pół tabliczki ciemnej czekolady
1 puszka mleka kokosowego
4 łyżki mąki kokosowej
ewentualnie 1-2 łyżki syropu z agawy

Mleko kokosowe zagrzać w garnku, dodając do niego kakao. Dobrze wymieszać - najlepiej trzepaczką. Gdy mleko będzie wymieszane, dodać do niego mąkę kokosową i ponownie wymieszać. Mieszać łyżką cały czas, a gdy zacznie się gotować, zdjąć z ognia. Na tym etapie budyń powinien być gęsty, ale jeśli nie jest, dodajcie jeszcze mąki kokosowej. Jeśli budyń jest natomiast za gęsty, możecie go trochę rozrzedzić wodą lub zwykłym mlekiem. Do garnka wsypcie posiekane na grubo kostki czekolady, wymieszajcie. Jeśli budyń jest za mało słodki, możecie dodać syrop z agawy. 
Po wierzchu można posypać dodatkową czekoladą. W tym przypadku była mleczna, która w diecie paleo nie za bardzo jest dozwolona, ale to była bardzo deszczowa i pochmurna sobota, więc pozwoliliśmy sobie na taki słodki umilacz :}
Deser po schłodzeniu smakuje jak pudding. Dlatego też polecam go jako dodatek do lunchboxu. Wystarczy dobrze zamykany słoiczek i możecie zabrać taki budyń do pracy. Można go wzbogacić o prażone orzechy i nasiona chia. Ja wzbogaciłam go o duże kawałki czekolady - mój P. to istny jej pożeracz.

5. Wędzony łosoś + jajko na twardo
Sałatka : pomidorki cherry + sałata + świeża bazylia + ocet balsamiczny + nasiona chia + prażony sezam

Deser : Winogrona + paleo brownie 

6. Wędzony łosoś + jajko na twardo
świeże pomidory + sałata + świeży koperek + ser halloumi

Deser : domowe amarantuski + koktajl z 1 banana, połowy pomarańczy, 1 łyżeczki cynamonu i 1 łyżeczki spiruliny

7. Gotowany indyk + sałata + świeże pomidory + świeża papryka + świeża bazylia + feta lub halloumi lub kozi ser + nasiona chia + prażony sezam

Deser : mieszanka bakalii: garść moczonych wcześniej w wodzie orzechów + garść suszonej żurawiny + garść suszonych moreli + garść suszonych daktyli + garść suszonych śliwek

8. Pieczony schab z dnia poprzedniego
Sałatka : świeże pomidory + świeże ogórki + sałata + grillowany halloumi 

Deser : Koktajl z 1 banana, 2 garści mrożonych malin i 3/4 szkl. mleka (może być też roślinne)

Paulina.

czwartek, 21 kwietnia 2016

GREEN NOODLES - PRZEPIS NA ZIELONE KOPYTKA

Od kiedy mój P. przeszedł na dietę paleo, trochę się głowię, co podać mu do mięsa na obiad. Bo przecież nie może jeść codziennie sałaty, a jeśli chodzi o zestaw warzyw do ugotowania na parze lub podpieczenia, nie zawsze są takie w domu (a za marchewką i korzeniem pietruszki to on nie przepada). Kiedy padło nieśmiałe życzenie, że miałby ochotę na żeberka, wiedziałam, że bulwa nie przejdzie, a od sałaty musi odpocząć, bo "nie jestem królikiem". Postanowiłam się schytrzyć i wszystko to co dobre w zielonym dodałam do ciasta na paleo kopytka. 
Mina P. była bezcenna... 
- A co to ? - dźgnął palcem jedno kopytko, gdy wykładałam je z garnka na talerz.
- To kopytka dla mnie. - odpowiedziałam.
- A to ? - dźgnął kopytko na drugim talerzu.
- A to twoje kopytka. Nie widzisz jaki mają kształt, skarbie ? - zapytałam, udając, że nie wiem o co mu chodzi.
- Aha... ? - zniecierpliwił się, po czym zadał kluczowe pytania. - A dlaczego są zielone ? 
Nie musze chyba dodawać, że mina była bezcenna, gdy wymieniłam skład kopytek ? Kolejne pytanie "Jaki jarmuż?" brzmiało już niemal histerycznie... :)

Niemniej jednak, kopytka zostały zjedzone. Niechętnie też przyznano, że są dobre, mimo, że "kolor jakiś taki nieszczególny". A mnie właśnie taki zielony kolorek, świeżutkich kopytek, bardzo odpowiadał ! Przede wszystkim przypominał mi o rozpoczynającej się wiośnie ! A do tego smak był przyjemnie ziołowy. Czego chcieć więcej ?

OBIAD PALEO:

ŻEBERKA:
1,5 kg żeberek

Przyprawy do natarcia mięsa:
1 łyżeczka czosnku mielonego
1 łyżeczka mielonej czerwonej słodkiej papryki
1 łyżeczka mielonego imbiru
1 łyżeczka rozgniecionej białej gorczycy
1/3 łyżeczki mielonego cynamonu
1/2 łyżeczki mielonej chili
5-6 rozgniecionych owoców jałowca
pieprz, sól


Wymieszać przyprawy i natrzeć nimi mięso z każdej strony, po czym włożyć je na godzinę do lodówki.

Reszta składników:
2 łyżki oliwy
1 duża cebula pokrojona w drobną kostkę
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanego koperku
1-1,5 l wrzątku 
2 łyżki śmietany 30%
W dużym garnku, o nieprzywierającym dnie, rozgrzać oliwę i usmażyć na niej żebarka - z każdej strony na złocisty kolor. Następnie zalać mięso wrzątkiem - taką ilością, aby woda przykryła mięso. Ilość wrzątku uzależniona jest od garnka, w którym będziecie gotować żeberka. Mój nie był wysoki, ale był bardzo szeroki, więc wystarczył mi zaledwie 1 l płynu.

Do garnka wrzucić posiekaną cebulę, natkę i koperek, przykryć pokrywką i dusić przez 1 godzinę. Po tym czasie sprawdzić mięso (moje żeberka były duże, ale jeśli będziecie mieć mniejsze części, mięso szybciej dojdzie, dlatego po 40 minutach sprawdźcie je). Jeśli żeberka są miękkie, dodać śmietanę, doprawić solą i pieprzem i dobrze wymieszać. Gotowe.

ZIELONE KOPYTKA:
2 garści świeżych liści szpinaku
1 liść jarmużu
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanego koperku
1 jajko
3 łyżki mąki ziemniaczanej
3 łyżki mielonego siemienia lnianego
2 łyżki maki z ciecierzycy
1/5 szkl. wrzątku
sól, pieprz
2 łyŻki starkowanego twardego sera
Jarmuż dobrze oczyścić i ściąć łykowatą część u nasady.
Szpinak, jarmuż, pietruszkę i koperek poszatkować w malakserze. Dodać jajko i zmiksować całość. Następnie przęłożyć zieloną masę do miski, dodać ser, mąkę i siemię lniane, wrzątek, sól i pieprz. Zagnieść. Przepis robiłam "na oko", więc jeśli ciasto jest za wilgotne, dodać jeszcze trochę mąki, a jeśli jest za suche, odrobinę wrzątku. Ciasto podzielić na kilka mniejszych części, każdą uformować w kulkę (dodając ewentualnie jeszcze trochę mąki, aby się nie kleiło i zrobiło elastyczne). Kulka ciasta musi być trochę większa niż piłka pingpongowa. Każdą kulkę rozwałkować dłonią na pasek. W ten sposób powstanie kilka takich pasków, które najlepiej oprószyć mąką i wstawić do lodówki na minimum godzinę.
Po tym czasie pociąć je nożem na kształt kopytek i wrzucić do garnka z gotującą się i osoloną wodą z dodatkiem 1 łyżki oleju. Gotować 2 minuty, czyli do momentu, aż kopytka wypłyną na wierzch.
Do tego jeszcze kwas chlebowy i jest pysznie !

Kopytka odsmażane na drugi dzień też są świetne ! Zróbcie to na masełku i dodajcie kilka listków świeżej szałwii. A na talerzu trochę bazylii. Pychota !
Paulina.

piątek, 15 kwietnia 2016

AMARANTH COOKIES - czyli AMARANTUSKI

Zdrowe słodycze i desery też mogą być pyszne ! A czasami nawet nie poczujecie różnicy między alternatywą mniej i bardziej zdrową. Dziś na tapetę weźmiemy ciastka z ziaren amarantusa, które ostatnimi czasy stały się bardzo popularne - widziałam je nawet w aptece ! Przygotowanie domowych amarantusków jest bajecznie proste, a do tego szybkie. Ciasteczka będą dobre dla tych, którzy się odchudzają, nie tolerują laktozy, glutenu, czy są na diecie paleo (chociaż są różne źródła, jedni mówią, że amarantus w tej diecie jest dozwolony, inni, że nie. Ja uważam, ze nie powinno się z niego rezygnować, zwłaszcza, że jest źródłem łatwo przyswajalnego białka).  
JAK PODJADAĆ TO ZDROWO !
Dlaczego amarantus ? 
Bo jest szalenie zdrowy ! Idealny dla tych, którzy borykają się z niedoborami żelaza (jak większość kobiet w ciąży na przykład ;}). Amarantus posiada go aż do 5 razy więcej niż np. szpinak. Nie wspominam już o wapniu, magnezie, czy nawet dobrze i łatwo przyswajalnym białku. Amarantus to samo zdrowie i nie powinien być przez nikogo ignorwany.

AMARANTUSKI:
1 szkl. ziaren amarantusa lub pażonego amarantusa (popping)
0,5 szkl. ziaren sezamu
2 łyżki płynnego miodu

Wszystkie składniki wymieszać, po czym rozłożyć masę na papierze do pieczenia, przykryć drugim płatem papieru i rozwałkować. Zostawić do stężenia. Po 15 minutach  zacząć wykrawać ciasteczka i przekładać je na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec w nagrzanym do 150 stopni piekarniku przez około 15 minut.

AMARANTH COOKIES:
1 cup of amanranth seeds or popping amaranth
0,5 cup of sesame seeds
2 tablespoons of honey

Mix all the ingredients. Spread out the pulp on a baking sheet, cover with a second piece of baking sheet and pin out. Leave to coagulate. After 15 minutes, start to cut out cookies and translate them into baking plate lined with baking paper. Bake into the oven heated to 150 degree for about 15 minutes.


Paulina.

wtorek, 12 kwietnia 2016

PALEO BROWNIE

Ostatnio mój P. wpadł na pomysł, że przejdzie na dietę paleo. Żeby nie rzucać się na głęboką wodę, postanowił na początku zrezygnować z pieczywa oraz mocno ograniczyć cukier wraz z niektórymi produktami zbożowymi i zobaczyć jak to na niego działa. Uszczęśliwiona, w końcu mogłam rozwinąć swoją fantazję odnośnie jego lunchboxów (o ile sobie lubiłam zawsze robić coś fajnego, o tyle mój P. zawsze się wzbraniał przed "wydziwianiem" i chciał do pracy tylko zwykłą kanapkę). Prawdziwym jednak wyzwaniem dla mojego męża okazały się deserki. Jak zapewnie pamiętacie, P. to niezły łakomczuch i zagożały czekoladożerca. Okazało się, że mój luby poszedł za popularnym paleo hasłem "dieta człowieka pierwotnego", a że jest mięsożercą, uznał, że bardzo mu odpowiada jedzenie głównie mięcha. Nie doczytał jednak, że w diecie paleo jako słodkości dozwolone są owoce świeże i suszone, można też podjadać gorzką czekoladę. "I tylko tyle?" usłyszałam pytanie wypowiedziane zawiedzionym głosem. I nagle świat przestał się kręcić - nie będzie Milki karmelowej, nie będzie pysznego ciasta i nawet ulubione niedzielne pancakes nie wchodzą w grę. Trauma mogła być ogromna i nieodwracalna, dlatego interweniowałam. Odszukałam mnóstwo paleo przepisów i inspiracji na słodycze i wynikiem tego research'u będzie dzisiejsze paleo brownie. 
A "normalne ciasta" ? U nas zasada jest taka: dozwolone tylko w co drugi weekend i od święta (jak widzicie na razie dieta nie jest mocno restrykcyjna, ale zawsze to jakaś zmiana w żywieniu).

PALEO BROWNIE:
Wymieszać mikserem:
4 jajka
1 łyżka oleju kokosowego
pół szkl. syropu z agawy lub musu z daktyli (namoczone w ciepłej wodzie, odsączone i zmiksowane blenderem suszone daktyle)
2/3 szkl. gazowanej wody
pół łyżeczki sody do pieczenia
szczypta soli
2/3 szkl. mąki kokosowej
1/3 szkl. mielonego siemienia lnianego
dodałam też 2 kieliszki wódki (dzięki temu ciasto jest pulchniejsze)

można dodać pół tabliczki posiekanej gorzkiej czekolady (mój P. jednak jest tym dziwnym typem, który nie lubi ciast czekoladowych, które są ciężkie, zbite i gliniaste, dlatego czekoladę gorzką rozpuściłam i polałam nią ciasto)

Piec w nagrzanym do 190 stopni piekarniku przez 35-40 minut.

PALEO BROWNIE:
Mix everything:
4 eggs
1 tablespoon of coconut oil
0,5 cup of agave syrup or dates mousse (drench the dates with hot water, drain them and blend them)
2/3 cup of sparkling water
0,5 teaspoon of baking soda
a pinch of salt
2/3 cup of coconut flour
1/3 cup of ground linseed
2 shots of vodka (it makes the cake fluffy after baking)

50 g of dark chocolate - chopped (you can add this ingredient into the dough, but I skip this part and I use this chocolate to the frosting + 1 tablespoon of coconut oil)

Bake 35-40 minutes in the oven preheated to 190C.
Ten przepis jest dobry dla tych, którzy mają nietolarancję glutenu oraz laktozy. To dobra propozycja dla ciężarnych, które mają straszne zapotrzebowanie na cukier - jest ciasto, jest słodko, ale zdrowiej. Od kiedy weszłam w trzeci trymest myślę tylko o słodyczach i mleku (Dacie wiarę ? W życiu bym nie pomyślała, że będę miała takie łaknienie na tego typu produkty !), ale wiadomo, że jeżeli nie narzucimy sobie jakichś ograniczeń, nagle może okazać się, że nasza waga poszła niebezpiecznie w górę. A to nie jest dobre ani dla mamy, ani dla dziecka. Dlatego szukanie zdrowszych alternatyw zawsze się opłaca, a chęć zostanie spędzona i przyszła mama będzie usatysfakcjonowana.

Paulina.

piątek, 8 kwietnia 2016

AROMATIC STEW FOR RAVENOUS ! - Aromatyczny gulasz dla wygłodniałych


Niby jest ciepło i widać, że wiosna już się zaczęła, to jednak ostatnio potrzebuję samych pokrzepiajacych potraw. Nie dość, że do garnka wrzucam na potęgę warzywa, to jeszcze nie mogę się nasycić dobrą mieszanką przypraw - najlepiej taką świeżo ugniecioną w moździerzu. Szaleję za ziarnami kolendry i ich cytrusowym aromatem (przyznam się, że nawet bardziej niż za natką kolendry) i lubią nią nacierać mięsa, dodawać do pulpecików, grillowany warzyw, czy, tak jak w tym tygodniu, do gulaszu. Ale nie jest to przepis na taki zwykły gulasz, tylko trochę taki bardziej orientalny - właśnie ze względu na dobór przypraw. Rozgrzewa, uwodzi nosy i podniebienia, a co najważniejsze, wywołuje ogromny uśmiech na twarzy :) Takie dania, z cyklu pokrzepiającyh, uwielbiam najbardziej. 

AROMATYCZNY GULASZ DLA WYGŁODNIAŁYCH:
Aromatyczna baza ugnieciona w moździerzu:
1 łyżeczka nasion kolendry
1 łyżka sproszkowanej słodkiej czerwonej papryki
1 łyżeczka sproszkowanego imbiru
1/3 - pół łyżeczki sproszkowanej chili
1 łyżeczka nasion kminu
pół łyżeczki nasion czarnego pieprzu

Warzywa:
1 duży bakłażan - pokrojony w plastry
1 duża cukinia - pokrojona w kostkę
1 czerwona cebula - pokrojona w kostkę 
1 biała cebula - pokrojona w kostkę
1 szkl. ugotowanej ciecierzycy
3 łodygi selera naciowego - pokrojony w kostkę
2 szkl. bulionu (rodzaj zależy od was, może byc też zwykła woda, byle by była gorąca)
1 szkl. soku pomidorowego
pół posiekanej papryczki chili
3 ząbki czosnku - posiekane lub zmiażdżone
250 g pomidorków koktajlowych - całe
2 łyżki posiekanego szczypiorku
2 łyżki posiekanej świeżej kolendry
2 łyżki posiekanej natki pietruszki

sól, pieprz


1. Zanim wrzucimy warzywa, w dużym garnku, który nie przypala, rozgrzewamy 3 łyżki oliwy. Gdy tłuszcz będzie już gorący, wrzucamy mieszankę przypraw i chwilę ją podsmażamy. Nastepnie dodajemy cukinię, seler i ciecierzycę. Podsmażamy 2 minuty, po czym dodajemy cebule. Po kolejnych dwóch minutach, dorzucamy bakłażana. Ponieważ wchłania on wszystko jak gąbka, nie smażymy go długo, tylko zalewamy warzywa bulionem oraz sokiem pomidorowym. Dodajemy czosnek i chili i dusimy na wolnym ogniu przez 10-15 minut. W tym czasie przygotowujemy pulpeciki:

Pulpeciki mięsne:
1 mała kaszanka
tyle samo mięsa mielonego - u mnie byo z indyka, ale rodzaj nie jest istotny
nasiona chia (1 łyżkę suchych nasion namoczyć w 2-3 łyżkach wody)
1 łyżka sezamu
sól, pieprz
1 ząbek zmiażdżonego czosnku
szczypta sproszkowanej chili
1łyżeczka sproszkowanej słodkiej czerwonej papryki
1 łyżka drobno posiekanej natki pietruszki lub kolendry
1 płaska łyżeczka czarnuszki
bułka tarta - taka jej ilość, aby dobrze związała wilgotną masę mięsną


2. Mięso wymieszać z przyprawami i zagnieść. Uformować małe kulki o średnicy 3-4 cm, po czym podsmażyć je na oliwie na złotobrązowy kolor.

Pulpeciki wegetariańskie:
1,5 szkl. ugotowanej czerwonej fasoli - zgniecionej widelcem
reszta składników taka sama jak przy pulpecikach mięsnych, tj.:
nasiona chia (1 łyżkę suchych nasion namoczyć w 2-3 łyżkach wody)
1 łyżka sezamu
sól, pieprz
1 ząbek zmiażdżonego czosnku
szczypta sproszkowanej chili
1łyżeczka sproszkowanej słodkiej czerwonej papryki
1 łyżka drobno posiekanej natki pietruszki lub kolendry
1 płaska łyżeczka czarnuszki
bułka tarta 

3. Pod koniec gotowania gulaszu, wrzucić pulpeciki do garnka i chwilę podgotować wraz z warzywami. Dodać całe pomidorki koktajlowe i dusić kolejne kilka minut - niedługo, aż zaczną pękać po bokach.
Gotowy gulasz posypać posiekanymi szczypiorkiem, natką i kolendrą.
Podawać z kuskusem oraz posiekanymi prażonymi migdałami.
Z boku dania można wylać trochę gęstego jogurtu naturalnego.
W wersji ciążowej, lepiej zrezygnować z ostrych przypraw.

Paulina.

niedziela, 3 kwietnia 2016

LUNCH TIME - część 5 / + PREGNANT RECIPES

Dziś kolejny post z cyklu "lunch time", czyli po prostu propozycja drugiego śniadania. Tak jak zapowiedziałam, będą pojawiały się przepisy odpowiednie dla kobiet w ciąży. Dodałam kilka etykiet, którymi będę oznaczała posty, pracuję też nad tym, aby moje stare posty otrzymały dodatkową etykietę, jesli przepis jest wskazany dla ciężarnych. Oczywiście nie będę tu przy każdym przyszłym wpisie tego zaznaczała, po prostu jeśli ktoś z Was jest zainteresowany tematem, należy kliknąć odpowiednie etykiety : "ciążowe jedzenie", "dobre dla kobiet w ciąży" oraz "PREGO" - skrót od ang. "pregnant".
A poniżej przedstawiam przepis na kolorową, prostą i smaczną surówkę oraz rosół, który wyszedł tak jakby przez przypadek :}


FIOLETOWO-RÓŻOWA SURÓWKA:
Otrzeć i wymieszać:
pół małej główki kapusty czerwonej
2 średnie marchewki
1 małe jabłko
2 pałki selera naciowego

1 łyżka posiekanego szczypiorku
sól, pieprz
1 łyżka otartego twardego sera (mój był z Wiżajn)

Warzywa tarkowałam w malakserze, ale jeśli nie macie takiej opcji, zwykła tarka też będzie dobra.

ROSOŁEK PRZY OKAZJI:
Dlaczego "rosołek przy okazji" ? Ponieważ tak się akurat złożyło, że przygotowywałam sos do zawekowania w słoiki (dobry pomysł dla tych, którzy w najbliższym czasie nie będą mieli zbytnio czasu na gotowanie). Zrobiłam go na początku jak zwykłą zupę. Gdy warzywa zmiękły, odlałam trochę samego warzywnego bulionu, a resztę zmiksowałam na gładki i gęsty sos. Ugotowałam makaron nitki, dodałam trochę świeżego koperku i tak miałam rosołek na szybko, doskonały jako pierwsze danie lunchowe dla tych, którzy chcą przekąsić coś ciepłego i pokrzepiającego.
Mój bulion wołowy powstał dzień wcześniej podczas duszenia mięsa na obiad. Szkoda mi było go wyrzucać i tak znalazł zastosowanie dzień później - i to w dwóch przepisach !

2 szkl. bulionu wołowego
1-2 szkl. wody
włoszczyzna : 1 marchewka, 1 korzeń pietruszki, kawałek korzenia selera, kawałek pora
1 duże jabłko
1 czerwona papryka
kilka całych pomidorków koktajlowych
3 pałki selera naciowego
1-2 ząbki czosnku
garść posiekanego koperku
garść posiekanej natki pietruszki
sól, pieprz
trochę ziela angielskiego (4 ziarna)
2 liście laurowe







Na koniec jeszcze trochę z Wielkanocy, którą pominęłam przy podsumowaniu marca:

1. Szukanie bazi w Olecku jest łatwe - wystarczy pojechać nad jezioro i zerwać kilka gałązek :)
2. Firmowy uśmiech przy świątecznym stole.
3. i 4. Święconka.

1. i 2. Mój mazurek z domowym kajmakiem znowu pojawił się na święta. To prosty przepis i co najważniejsze szybko się go robi i zawsze wychodzi. Kajmak można zrobic nawet kilka miesięcy wcześniej i trzymać go w lodówce. Ten, który wykorzystałam w tym roku do mazurka, został zrobiony 4 miesiące wcześniej, na Bożonarodzeniowe krówki. I jak widać, to co zostało, świetnie się rpzechowało, a smak wciąż był obłędny !
3. Jeden mazurek został u moich rodziców, a drugi powędrował do teściów. Na zdjeciu w towarzystwie babki wielkanocnej, którą upiekła teściowa.
4. I jeszcze raz stół wielkanocny. Jakie potrawy znalazły się na Waszym stole ? U mnie była standardowa sałatka warzywna, pieczone mięso, bigos, pieczona biała kiełbasa pod chrzanową pierzynką, tatar, faszerowane jajka zrumienione na masełku na patelni oraz jajka w majonezie.


Paulina.