Zdzisław Beksiński |
Życie jest tylko przechodnym półcieniem,
Nędznym aktorem, który swoją rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie,
W nicość popada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą.
William Shakespeare
Zdzisław Beksiński |
Zamierzam dziś, wyjątkowo, poświęcić wpis tym, którzy mają ostatnio melancholijny nastrój. Zaczytana ostatnio w wiersze Baudelaire'a nie jestem skłonna do zabaw, a raczej wolę posiedzieć, poczytać i obejrzeć wartościowy film. Dlatego dziś mało o gotowaniu, więcej o przemijaniu i o spokojnym popołudniu pod kocem. Trochę ciszy, dzbanek herbaty, ciepło mruczącego kota przy boku wydają się być zbawienne w ostatnim czasie.
Skąd taki nastrój? Nieważne, ważne natomiast jest ukojenie, które możemy znaleźć w sztuce i domowym zaciszu. Dedykuję wszystkim tym, którzy poddają się ostatnio tej szarej pogodzie za oknem. Na początek Baudelaire i jego mroczna głębia ukojenia.
Salvador Dali |
Opętanie
Baudelaire Charles
Puszcze leśne, jak katedr straszne wasze łona,
Wyjecie jak organy, a w serc waszych toni,
W tych przybytkach żałoby, gdzie łknie nie kona,
Echo waszych ponurych De Profundis dzwoni.
Nienawistneś mi, morze! Twych fal łoskot dziki
Odnajduję w mej duszy. Ten pełen goryczy
Śmiech zwyciężonych, łkania, bluźnierstwa i krzyki
Słyszę, gdy morze śmiechem swym bezbrzeżnym ryczy.
Jak bym cię kochał, Nocy! bez twych gwiazd miliona,
Bo ich światło to mowa stokroć powtórzona!
A próżni, mroku szuka moja dusza smutna!
Lecz, niestety, ciemności nawet są jak płótna,
Gdzie tysiączne postacie odtwarza me oko
Osób znikłych, lecz tkwiących w pamięci głęboko.
A skoro była mowa o zagrzebaniu się pod ciepłym kocykiem, należałoby postawić na stoliczku obok jakieś pyszności. Kiedy zimno na dworze, a śnieg skrzy srebrzyście, lubię piec na drożdżach. Jest coś niezwykłego w tym, jak szybko rosną, gdy tylko usadowimy je w cieple i damy odrobinę spokoju. Jest coś rozczulającego w sposobie, w jaki oddychają unosząc ciasto do góry. Tak więc proponuję pyszną karmelową chałkę, do której nie trzeba dodawać już nic, poza masełkiem na kromce i którą należy popijać gorącą herbatą.
KARMELOWA CHAŁKA:
1 kilogram mąki pszennej
1 szklanka cukru
1/2 szklanki śmietany kremówki (30%)
80 g świeżych drożdży
1/8 szklanki mleka
300 g masła
2 jajka
4 żółtka
1 łyżeczka soli
Na rozgrzaną patelnię (z grubym dnem) wsypać cukier i dodać 4 łyżki wody - podgrzać. Poruszać patelnią, aż cukier się skarmelizuje, nie mieszać. Dodać połowę masła (150 g) i mieszać aż się roztopi. Zdjąć z ognia i dodawać powoli śmietankę, mieszając, aż powstanie gładka masa. Wystudzić.
Pokruszyć drożdże do letniego mleka, przykryć i odstawić na 10 minut w ciepłe miejsce.
Resztę masła (150 g) utrzeć z masą karmelową, dodać jajka, a potem żółtka i porządnie zmiksować. Dodać mąkę, sól i na koniec drożdże z mlekiem. Wyrabiać rękoma ciasto do momentu, aż będzie ładnie odchodzić od palców i miski. Pozostawić ciasto do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na godzinę.
Wyrośnięte ciasto podzielić na trzy części i z każdej robimy wałek o grubości 4-5 cm. Ułożyć wałki obok siebie, skleić ze sobą ich końce i zapleść z nich warkocz. Ułożyć na blasze lub w naczyniu żaroodpornym wysmarowanym masłem, odstawić do wyrośnięcia przez 15 minut, a następnie upiec w 160 °C przez 40 minut.
Chałka ma bardzo przyjemny i lekki posmak karmelu. Dobra zarówno na ciepło, jak i po ostygnięciu. Zaletą jest również to, że pozostaje świeża i miękka przez kilka dni, o ile zakryjemy ją torebka foliową, nie stwardnieje.
Pozostało jedynie owinąć się kocem i poddać się błogiej terapii. Kot Korek wiernie leży obok i cicho mruczy. Właściwie w pewnym momencie usnęłam i tak oto zostały zrobione te fotki, jak sobie z Korkiem ucinamy małą popołudniową drzemkę.
A na zakończenie Lykke Li, ostatnio moja największa terapeutka:
"Tonight":
"Little Bit":
Paulina.
KARMELOWA CHAŁKA:
1 kilogram mąki pszennej
1 szklanka cukru
1/2 szklanki śmietany kremówki (30%)
80 g świeżych drożdży
1/8 szklanki mleka
300 g masła
2 jajka
4 żółtka
1 łyżeczka soli
Na rozgrzaną patelnię (z grubym dnem) wsypać cukier i dodać 4 łyżki wody - podgrzać. Poruszać patelnią, aż cukier się skarmelizuje, nie mieszać. Dodać połowę masła (150 g) i mieszać aż się roztopi. Zdjąć z ognia i dodawać powoli śmietankę, mieszając, aż powstanie gładka masa. Wystudzić.
Pokruszyć drożdże do letniego mleka, przykryć i odstawić na 10 minut w ciepłe miejsce.
Resztę masła (150 g) utrzeć z masą karmelową, dodać jajka, a potem żółtka i porządnie zmiksować. Dodać mąkę, sól i na koniec drożdże z mlekiem. Wyrabiać rękoma ciasto do momentu, aż będzie ładnie odchodzić od palców i miski. Pozostawić ciasto do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na godzinę.
Wyrośnięte ciasto podzielić na trzy części i z każdej robimy wałek o grubości 4-5 cm. Ułożyć wałki obok siebie, skleić ze sobą ich końce i zapleść z nich warkocz. Ułożyć na blasze lub w naczyniu żaroodpornym wysmarowanym masłem, odstawić do wyrośnięcia przez 15 minut, a następnie upiec w 160 °C przez 40 minut.
Chałka ma bardzo przyjemny i lekki posmak karmelu. Dobra zarówno na ciepło, jak i po ostygnięciu. Zaletą jest również to, że pozostaje świeża i miękka przez kilka dni, o ile zakryjemy ją torebka foliową, nie stwardnieje.
Zdzisław Beksiński |
A na zakończenie Lykke Li, ostatnio moja największa terapeutka:
"Tonight":
"Little Bit":
Paulina.
P.S. Now you can translate this blog. There's a new icon on the right side of the blog, you can find it on the labels ;)
Oj ten nastrój i mnie dopada ostatnio. Ciężkie i smutne chwile nastały w rodzinie + sesja + przeprowadzka (mam nową kuchnię w której nie mogę się ogarnąć i nadal nie czuję się "jak w domu").
OdpowiedzUsuńPyszna buła, mam ochotę i spróbuję zmodyfikować taką na wersję wegańską, zobaczymy czy wyjdzie i się pochwalę :).
Buziaki!