niedziela, 18 maja 2014

SATURDAY NIGHT

Sobotni wieczór. A my chcemy go spędzić tylko we dwójkę. Czy jest coś lepszego od pysznej kolacji z lampką wina i dobrym filmem w tle? Ponieważ niedawno były moje urodziny, a ja nie chciałam ich w ogóle świętować, P. był bardzo z tego powodu niezadowolony. Cóż zrobić, skoro kobieta nie chce się ruszyć z domu i zrzędzi, że najchętniej zrobiłaby po prostu dobrą kolację i obejrzała jakiś stary film? Należy się zgodzić, bo nie ma innego wyjścia. 
Wybrałam więc film, na który miałam ochotę (brak możliwości veta ze strony P.tylko mnie zdopingował) i zaczęłam robić kolację - szybką, ale w pewnym sensie wyrafinowaną. Wszystkie składniki były w lodówce, musiałam tylko dokupić owoce morza. I tak powstała na wieczór pyszna paella. 
Paella jest daniem ekspresowym i właściwie nie trzeba w nią wkładać dużego wysiłku. Pochodzi z Walencji w Hiszpanii, a jej oryginalna wersja nie zawiera owoców morza. Te, o dziwo, zaczęli do paelli dodawać wieśniacy. I to oni tak naprawdę tę potrawę uczynili takim daniem, do którego w zasadzie można dodać wszystko, co ma się akurat pod ręką - zarówno mięso, jak i warzywa. Jedno jest pewne, paella musi mieć w sobie ryż i szafran. Ta najdroższa na świecie przyprawa, niestety, nie może być zastąpiona niczym innym. I tylko ona jest tutaj składnikiem, który może sprawiać jakieś trudności, choć szafran jest u nas absolutnie do dostania (tylko ta cena!). Reszta, to kwestia gustu i możliwości. 
Utarło się, że w restauracjach podaje się właśnie paellę marinarę, czyli odmianę z owocami morza - krewetkami, kalmarami i małżami. Właśnie taką paellę przygotowałam, aby uczcić nasz skromny wieczór we dwoje.


PAELLA:
krewetki
małże
1 pierś z kurczaka

300 g ryżu

3 łyżki oliwy z oliwek
pół czerwonej papryki
pół żółtej papryki
dwie garści zielonej fasolki szparagowej
1 duża cebula
1 duży ząbek czosnku
szczypta szafranu
600 ml bulionu mięsnego
200 ml bulionu rybnego
garść posiekanej świeżej pietruszki

sól, pieprz

Na bardzo dużej patelni należy rozgrzać oliwę, a następnie wrzucić na nią posiekaną cebulę, z pokrojonymi w drobną kostkę paprykami oraz posiekanym czosnkiem. Zmniejszyć ogień i smażyć kilka minut, ciągle mieszając, aby czosnek się zbytnio nie przysmażył. Następnie należy dorzucić pokrojoną w kostkę pierś kurczaka i podsmażać ją aż się przyrumieni. Dodać ryż i starannie wymieszać z resztą składników - Hiszpanie mówią, że każde ziarenko ryżu musi być w tym momencie wypieszczone, tzn. że każda cząsteczka musi być równomiernie oklejona sosem, który powstał na patelni, aby miała doskonale rozprowadzony smak. Gdy już dogodzimy naszemu ryżowi, zalewamy go bulionami, doprawiamy solą, pieprzem oraz szafranem i dotąd gotujemy na wolnym ogniu, aż płyn zostanie zaabsorbowany przez ryż. Pod koniec gotowania należy dorzucić małże i krewetki oraz fasolkę szparagową. Na sam koniec dodajemy posiekaną natkę pietruszki i wszystko starannie mieszamy.
Na talerzu już należy tylko skropić wszystko sokiem z cytryny i posypać dodatkową porcją posiekanej natki.
Użyłam małży w zalewie ze słoika - nie są drogie, a zaoszczędza nam to skubania podczas jedzenia. Wersja oryginalna natomiast przewiduje małże w skorupkach, które dopiero otworzą się po ugotowaniu. Podobnie jest z krewetkami - użyjcie takich, jakie wolicie. Ja kupiłam te w pancerzykach, wcześniej je obgotowałam, aby potem się tylko zagrzały na patelni. Później podczas jedzenia było je bardzo łatwo "oskubać". Wygoda jednak znaczy wiele, dlatego można równie dobrze kupić już gotowe krewetki. Teraz do tego dobre winko i Voilà!

Film, który wybrałam na wieczór to "Śniadanie u Tiffany'ego".

I jeszcze muzyka z filmu "Moon river":

I trochę nowsze wydanie utworu:
Paulina.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam owoce morza, a paella wygląda smakowicie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była ogromna porcja, bardzo sycąca. I rzeczywiście, kolory są wspaniałe, całość, mówiąc bardzo nieskromnie, rzeczywiście mi się udała pod względem smakowym i estetycznym :}

      Usuń