poniedziałek, 15 września 2014

NOT SO CLASSIC LASAGNE - A BIG TRAGEDY OF MY MAN

Stała się rzecz straszna. Po prostu tragedia. Tak wielkiego smutku nie było od czasu czarnego spaghetti. Paulina przygotowała lasagne. Najpierw pomyślałem: "Super, uwielbiam lasagne. A kto jej nie lubi?". Jak na skrzydłach wracałem z pracy, wiedząc, że zatopię zęby w płatach makaronu, okraszonego obficie sosem pomidorowym i mielonym mięskiem. Już wchodząc do mieszkania poczułem, że coś jej nie tak. Zapach się nie zgadzał, więc zapytałem: 
"Skarbie, a miała być na obiad lasagne, czy mi się coś pomieszało?" 
"Nie.... jest lasagne. Już gotowa, zaraz nałożę" - odpowiedziała spokojnie. 
Mogłem się wtedy domyślić, że coś jest nie tak, bo drgnął jej nieznacznie kącik ust, jakby chciała się uśmiechnąć. Ale machnąłem na to ręką, jak jest lasagne, to jest lasagne i nie ma co się nad tym rozdrabniać. Usiadłem do stołu, podała mi talerz i wtedy TO zobaczyłem. Było białe z plamami zieleni i pomarańczy. Pomyślałem: "To nie lasagne", a następnie: "To jakiś koszmar". Niepewnie spojrzałem na kobietę mego życia, poważnie się zastanawiając nad tym związkiem. Doskonale wie, że jedyną formą przygotowania lasagne, która jest właściwa i słuszna, jest przygotowanie jej w tradycyjny sposób. 
"Co to?"- zapytałem.
"Lasagne" - odpowiedziała tym swoim spokojnym głosem, ale rozbawiony błysk w oku powiedział mi, że z premedytacją zapomniała wspomnieć o ułomności tego dania, które zamierzała podać. Szczwana Bestia. 
"Co to?"- zapytałem ponownie i z niesmakiem wskazałem na zielone coś wystające spomiędzy płatów makaronu.
"Brokuły".
"A to?" - tym razem mój widelec dziabnął to pomarańczowe coś.
"Dynia"- tym razem już nie wytrzymała i roześmiała się na całego.
"A gdzie mięsko?" - zapytałem i nawet dla mnie mój głos brzmiał desperacko.
"O tu."- wskazała mi blady punkt na talerzu. "Indyczek" - powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha.
"A pomidorki?" - powiedziałem już z całkowitą rezygnacją.
"Oj nie ma, jest śmietanka". - pokiwała głową, udając, że ją to też martwi i wróciła do jedzenia tego czegoś, co nazwała lasagne.

To był ten dzień. Ten straszny, ponury i tragiczny dzień, kiedy wszystko stanęło na głowie. Byłem zmęczony po pracy. Chciałem tylko wrócić do domu, do mojej Paulinki i zjeść dobry, porządny obiad. Poczytać książkę, obejrzeć jakiś film, no nie wiem - zrelaksować się. Zamiast tego wróciłem do domu i musiałem zjeść żałosną imitację lasagne - z brokułami, dynią, indykiem, szpinakiem i "grom wie, co tam jeszcze włożyła" lasagne. Nic już nigdy nie będzie takie samo....
A terrible thing has just happend. A huge tragedy. The greatest sorrow since the black spaghetti. Paulina prepared lasagne. I thought, "Great, I love lasagne. And who does not like this great dish?". I left my work in a good mood, knowing that there's gonna be pasta for dinner, with tomato sauce and minced meat. But when I entered to the apartment, I felt that something is wrong. The smell did not agree, so I asked :
"Sweetie, was lasagne supposed to be for dinner or I misunderstood you?" 
"No .... there is lasagne. Already ready." - she said calmly. 
Then I guessed that something is wrong, because the corner of her mouth twitched slightly like a little smile. But I shake that feeling from my head, cuz she said that lasagne is for dinner, so there's nothing to discuse. I sat down at the table, she bring me a plate and then I saw IT. It was white with patches of green and orange. I thought, "That's not the lasagne" and then "This is a nightmare." I looked hesitantly at the woman of my life seriously thinking about this relationship. She exactly knows that the only form of preparing lasagne, which is appropriate and correct, is to prepare it in the traditional way. 
"What's that?" I asked. 
"Lasagne" she replied, with her calm voice, but amused glint in her eyes told me that she deliberately forgot to mention about the frailty of this dish, which she was going to prepare. Sly Beast. 
"What's that?" I asked and pointed distaste for green protruding from between the sheets of pasta. 
"Broccoli" 
"And this?" This time my fork stabbed something orange. 
"Pumpkin" she started to laught so hard and loud. 
"And where's the meat?" I asked, and - even for me - my voice sounded desperate. 
"Oh... here." she pointed me to a pale spot on the plate. "Turkey" she said, smiling from ear to ear. 
"And tomatoes?" I said in pure resignation. 
"Oh, no honey, I add a cream"- she nodded, pretending that she's worried too and back to eating that something she called lasagne. 

This was that day. That terrible, gloomy and tragic day, when everything was upside down. I was tired after work. I just wanted to go home, to my Paulina and eat a good, decent dinner. Read a book, watch a movie, I don't know - relax. Instead, I came home and I had to eat a pathetic imitation of lasagne - with broccoli, pumpkin, turkey, spinach and "who knows what she put there" lasagne. Nothing will ever be the same again .....
LASAGNE Z BROKUŁAMI I DYNIĄ:
pół opakowania z płatami makaronu lasagne
125 ml śmietany 18%
1 mały brokuł
1 szklanka dyni pokrojonej w kostkę
pół piersi z indyka
szklanka liści szpinaku (lub więcej)
szklanka wrzątku lub bulionu
sól, pieprz
2-3 ząbki czosnku
szklanka startego żółtego sera
1 mozzarella

Zazwyczaj układam płaty lasagne na surowo, wiem, że niektórzy je podgotowują, ale mi szkoda na to czasu. Ten przepis jest o tyle dobry, że właściwie wszystko możemy wrzucić surowe do środka i nie bawić się jeszcze w smażenie mięsa i robienie sosu, brudząc przy tym dwie dodatkowe patelnie. Chociaż wszystko zależy od waszego piekarnika, jeśli będziecie się czuli pewniej, możecie trochę podsmażyć na patelni pokrojonego w kostkę indyka.
Na dnie szerokiej brytfanki układamy pierwszą warstwę makaronu, na nim różyczki brokułu, przekrojone na pół i liście szpinaku. Posypujemy wszystko solą, pieprzem, serami, kawałkami czosnku i polewamy śmietaną zmieszaną z bulionem. Następnie układamy kolejną warstwę makaronu, dociskamy i na wierzchu rozsypujemy kawałki indyka z kawałkami dyni, które solimy, pieprzymy, posypujemy serami oraz czosnkiem i polewamy mieszanką śmietany i bulionu. Na samej górze układamy ostatnią warstwę makaronu, którą posypujemy serem i polewamy płynami i na której kładziemy różyczki brokułu. Wszystko posypujemy jeszcze raz serami i jeśli coś nam zostało ze śmietany lub bulionu, polewamy jeszcze raz.
Wstawiamy lasagne do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy około 40-50 minut, do czasy, aż płyn wsiąknie w makaron, tworząc sos.

LASAGNE WITH BROCCOLI AND PUMPKIN: 
half a package of lasagna noodles 
125 ml of cream (18% of fat) 
1 small broccoli 
1 cup of pumpkin (cut in cubes) 
half a turkey breast 
cup of spinach leaves (or more) 
cup of boiling water or broth 
salt and pepper 
2-3 cloves of garlic 
cup of grated cheese 
1 mozzarella 

Typically, I use the slices of raw lasagne, I know that some people cook that pasta after baking, but I don't want to waste my time. This recipe is so good because everything we throw inside is raw, so you don't have to play with the frying meat and making sauce. Although it all depends on your oven, if you feel confident, you can fry the turkey cubes in a pan. 
At the bottom of a wide form put the first layer of pasta and add broccoli on it, cut lengthwise in a half and spinach leaves. Sprinkle everything with salt, pepper, two kind of cheese, chunks of garlic and pour the cream mixed with broth. Then arrange another layer of pasta, press and on the top put the pieces of turkey with pumpkin cubes, then add salt, pepper, sprinkle with cheese and garlic and pour a mixture of cream and broth. On the top put the last layer of pasta and sprinkle it with cheese and pour the liquid. Then put the broccoli on the top and sprinkle with cheese again.
Put the lasagne in the oven preheated to 200 degrees of Celsius and bake for about 40-50 minutes, until the liquid is absorbed in pasta, creating the sauce.

Metric "Breathing underwater"


Paulina.

1 komentarz:

  1. Ech, faceci! Trochę nowości i już się gubią :)))

    OdpowiedzUsuń