Minął kolejny miesiąc - jak z bicza strzelił. Idąc na urlop tuż przed ślubem cieszyłam się na te kilka tygodni wolnego, a one minęły tak szybko, że zanim się obejrzałam, znowu byłam w pracy. Ten post oznacza jedno - kolejna końcówka miesiąca i kolejny podsumowujący post.
Fasolka mutant zebrana w ogródku u teściowej. Takiej kobyłki jeszcze nie widziałam !
W końcu zebraliśmy śliwki z ogrodu moich rodziców. Dżem śliwkowo-cynamonowy został już zrobiony i zawekowany. Jest pyszny do piernika na Boże Narodzenie. Do tego trochę gęstego soku śliwkowego i jeszcze krem śliwkowo-kakaowy.
Zaraz po przyjeździe z Rzymu przeziębiliśmy się i rosołek był konieczny. Śmialiśmy się, że w porównaniu z tamtymi temperaturami tu jest zimno jak diabli. Więc tak wyglądała końcówka naszego urlopu - zakatarzone nochale, rosołek, książeczka i rozkochana, wytęskniona włochata kulka łażąca między nami i nie mogąca się zdecydować, który Człowiek jest lepszy.
Nie ma to jak własne plony :) Z tych dobroci przygotowałam i zawekowałam sos warzywny na zimę. Najbardziej nie mogłam napatrzeć się na marchewkę ! Prawda, że wygląda zupełnie inaczej niż ta ze sklepu ? A jaka jest smaczna ! Taką marchewkę pamiętam z dzieciństwa - to smutne, że tak ciężko teraz o przyzwoite warzywa i owoce w sklepach.
Zaraz po przyjeździe z wakacji mieliśmy przygodę z nasza kocią królową. Nasza Łowczyni - Bebe I, została potraktowana nieprzyjemnie przez osę. Na szczęście zaatakowana została tylko przednia łapka i nie stało się nic groźnego - chociaż spuchła strasznie i wyglądała jak miniaturowa rękawica bokserska. Procedura oczywiście standardowa - kota w transporter i do weterynarza. Dwa zastrzyki, piski Bebe, szybkie uspokojenie i do domu. Zastanawialiśmy się z Panią Doktor, czy ten incydent sprawi, że nasz sierściuch zastanowi się następnym razem, zanim będzie chciał polować na coś, co wleci nam do kuchni. Stwierdziliśmy, że nie ma opcji, to zwierzę, więc instynkt wygra, a ona szybko zapomni. I co? I Człowieki się myliły. Kilka dni później robiłam syrop z lawendy i wleciała osa.... Co na to kot, który akurat siedział na tym oknie, przez które wleciała ? Kot zerwał się z parapetu jak dziki i z podkulonym ogonem i na podkurczonych łapach czmychnął za kanapę. :}
Syrop lawendowy z miodem. Coś pysznego ! Nie dość, że słodki, gęsty i wydajny, to jeszcze tani ! A aromat ? Intensywny, ale kto uwielbia lawendę, ten wie, że to czyni taki syrop jeszcze smaczniejszym ! :)
Sobotni wieczór z P. przed telewizorem. Nie wiem jakim cudem, ale udało nam się znaleźć coś przyzwoitego w telewizji. Wieczór, człowiek złapał lenia, ale coś by zjadł. Ruda wpada do kuchni, robi nalot na wszystkie szafki i tak oto, niezawodny błyskawiczny makaron pszenny ze szczypiorkiem oraz sosem sojowo-melasowym zmieszanym z olejem sezamowym staje się najlepszym daniem na ten wieczór. Niby nic, ale cieszy. Byłoby jeszcze lepsze, gdybyśmy posypali to danie sezamem, ale niestety odkryłam, że mój słoiczek jest już pusty :(
Borówki teraz są tańsze - trzeba z tego korzystać ! Ja zrobiłam z nich pierogi, koktajle, ale większość i tak pożarliśmy na surowo.
Wytwórnia pierogów u Rudej !
What's up, Human ?
Gdy Ruda wychodziła rano do pracy było pięknie, słonecznie i parno. Gdy wracała po 8 godzinach, było zimno, wietrznie i bardzo jesiennie.
....... Pozowanie jest ciężkie.
Kodaline "High Hopes":
Paulina.
Smakowicie minął ten sierpień no i troszkę się działo ;)
OdpowiedzUsuńOj, działo się :) I pewnie dlatego miesiąc minął szybciej, niż zazwyczaj :}
UsuńOj działo się działo :) ale to dobrze, że energia Cię rozpiera lubię takie kobietki ;)
OdpowiedzUsuńTeż już zabieramy się za śliwki z myślą o świętach xD
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie jest świetne :)
No tak, bo jeśli chodzi o święta, niektóre rzeczy trzeba ogarnąć znaaacznieee wcześniej :)
UsuńOj zjadlabym pierożki :-) miłego dnia :-)
OdpowiedzUsuńZ parzonym ciastem wychodzą najlepsze :) Przepis niedługo - miłego dnia :)
UsuńTen syrop lawendowy z miodem to coś dobrego ;)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo jest wydajny, ale przede wszystkim pyszny :)
UsuńPierogi cudowne:) kotek śliczny :) i bardzo ciekawie napisane :)
OdpowiedzUsuń