Jest 1 grudnia, więc odliczanie do Świąt czas zacząć. Wszyscy kochamy Boże Narodzenie i czekamy cały rok na niektóre smakołyki. Ale nie oszukujmy się, to słodkości najbardziej wyczekujemy. A jest to definitywnie taki czas w roku, gdy sobie dogadzamy.
Zawsze lubiłam pierniczki w miętowej lukrowej polewie. Jakiś czas temu podgryzałam je sobie, wertując książki kulinarne w poszukiwaniu świątecznych inspiracji, gdy dotarło do mnie, że można by było zrobić właśnie taką czekoladowo-miętową tartę, ale z korzennym akcentem. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Samej przyprawy dodałam niewiele do kruchego spodu, tylko tyle, aby zaznaczyć ten korzenny akcent, a nie przyćmić nim reszty fenomenalnych smaków - gorzkiej czekolady i intensywnej mięty. Eksperyment udany, taki trochę ze świątecznym pazurkiem, jednak jeśli wydaje Wam się kontrowersyjne i dziwne dodawanie takiej przyprawy do tego ciasta, to spokojnie możecie z niej zrezygnować i postawić na bardziej klasyczne rozwiązanie.
Zawsze lubiłam pierniczki w miętowej lukrowej polewie. Jakiś czas temu podgryzałam je sobie, wertując książki kulinarne w poszukiwaniu świątecznych inspiracji, gdy dotarło do mnie, że można by było zrobić właśnie taką czekoladowo-miętową tartę, ale z korzennym akcentem. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Samej przyprawy dodałam niewiele do kruchego spodu, tylko tyle, aby zaznaczyć ten korzenny akcent, a nie przyćmić nim reszty fenomenalnych smaków - gorzkiej czekolady i intensywnej mięty. Eksperyment udany, taki trochę ze świątecznym pazurkiem, jednak jeśli wydaje Wam się kontrowersyjne i dziwne dodawanie takiej przyprawy do tego ciasta, to spokojnie możecie z niej zrezygnować i postawić na bardziej klasyczne rozwiązanie.
CZEKOLADOWO-MIĘTOWA TARTA:
Spód:
10 daktyli
2 garści migdałów
1 łyżka ciemnego kakao
1 łyżka płynnego oleju kokosowego
2 łyżka mąki owsianej
1 łyżka wódki lub miętówki
1/3 łyżeczki przyprawy do piernika
Miksujemy wszystkie składniki w malakserze, a następnie przekładamy na spód formy do tarty (u mnie była to forma o średnicy 20 cm), dociskamy łyżką lub łopatką, aby masa była wszędzie rozłożona równomiernie i wstawiamy na 20 minut do piekarnika. Pieczemy w 180 stopniach.
Nadzienie:
2 garści orzechów nerkowca - około 150 g
140 g cukru pudru
150 ml mleka kokosowego
3/4 szkl. wody
1 łyżeczka spiruliny
1 łyżeczka ekstraktu miętowego
2 łyżki skrobi z tapioki
1 łyżeczka agaru lub żelatyny
opcjonalnie garść świeżych listków mięty, bardzo drobno posiekanych
Wszystkie składniki (oprócz spiruliny i żelatyny, jeśli jej używamy) siekamy i mieszamy w malakserze aż masa będzie jednolita. Przelewamy ją do garnka i wstawiamy na ogień. Gotujemy na małym ogniu, ciągle mieszając, aż zacznie gęstnieć. W przypadku, gdy dodajemy żelatynę zamiast agaru, należy ją dodać dopiero gdy zagotujemy masę i zdejmiemy ją z ognia. Dodajemy do gotowej masy spirulinę. Dobrze mieszamy i przelewamy na upieczony spód ciasta. Zostawiamy w temperaturze pokojowej do ostygnięcia, a następnie wstawiamy do lodówki na minimum 4 h.
Gotowe ciasto oprószamy ciemnym kakao i przyozdabiamy listkami świeżej mięty.
Dlaczego spirulinę dodajemy na końcu?
Spirulina to algi, które zawierają dużo wartości odżywczych. Szkoda byłoby je zabić poprzez gotowanie. Proszek jest tak miałki, a poza tym jest go tak niewiele, że mimo, iż jest dodawany do gotowej już masy i nie przechodzi żadnej obróbki, to i tak nie jest wyczuwalny po językiem kiedy jemy ciasto.
Dlaczego akurat spirulina ?
Bo to świetny naturalny barwnik. Po co korzystać ze sztucznego, gdy prawdziwy jest tak łatwo dostępny ? Poza tym to samo zdrowie, więc tak czy siak warto zainwestować w spirulinę, czy to w proszku, czy do łykania w tabletkach.
CHOCOLATE MINT TART:Base:
10 dates
2 handfuls of almonds
1 tablespoon of dark cocoa
1 tablespoon of liquid coconut oil
2 tablespoon of oat flour
1 tablespoon of vodka or mint vodka
1/3 teaspoon of gingerbread spice
Blend all ingredients in a blender, and then put the dough to the bottom of a tart mold (diameter of 20 cm), pressed against with a spoon or spatula. Bake for 20 minutes in the preheated to 180 Celsius degrees oven (356 F).
Filling:
2 handful of cashew nuts - around 150 g
140g of caster sugar
150 ml of coconut milk
3/4 glass of water
1 teaspoon of spirulina powder
1 teaspoon of peppermint extract
2 tablespoons of tapioca starch
1 teaspoon gelatin or agar
Optional handful of fresh mint leaves, finely chopped
All the ingredients (except spirulina and gelatin, if we use it), chop and mix in the blender until the mixture is uniform. Pour it into the pot and insert fire. Cook over low heat, stirring constantly, until it begins to thicken. When you add gelatin instead of agar, it should be added only when the mass is boiled and take off the heat. Add the spirulina powder. Mix well and pour on the bottom of the baked dough. Leave the cake at room's temperature until cool, then put in the refrigerator for at least 4 h.
Ready cake sprinkle with dark cocoa and decorate with the leaves of fresh mint.
Paulina.
Miętą jeszcze nie aromatyzowałam ciast. Muszę spróbować, bo to niedopatrzenie :)Tym bardziej, że mam syrop miętowy, który się idealnie nada :)
OdpowiedzUsuńHa! To co nic nie mówisz, że piernik z miętą też byś zjadła 😉 jak dla mnie super sprawa takie łamanie przepisów. U Cebie smaki miętowo czekoladowe z przyprawą korzenną a u mnie korzenne smaki złamane miętą - jutro nastawiam ciasto na ten piernik :D
OdpowiedzUsuńMałe dzieło sztuki! Mięta jest cudowna w deserach. Zwłaszcza jej połączenie z gorzką czekoladą to jedno z moich ulubionych. Super przepis! :)
OdpowiedzUsuńOjoj obłędna, ja chcę taką :-)
OdpowiedzUsuńWygląda bajecznie ale nie mamy przekonania do mięty w deserach a już na pewno nie z czekoladą czy kakao :P
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zapowiada się super! Ciekawa jestem bardzo smaku :)
OdpowiedzUsuńSmak raczej nie dla mnie - to chyba nie moje smaki, ale wygląda smakowicie i świątecznie :))
OdpowiedzUsuńjuż to lubię ! <3
OdpowiedzUsuńMiętowe smaki w słodyczach są czymś co jadam rzadko, ale lubię! :) Ta tarta wygląda wspaniale. Na pewno jest pyszna.
OdpowiedzUsuńKlasyczne "After Eight" raczej nie jest dla mnie, ale inne wariacje na temat miętowych słodkości - czemu nie :)
Pozdrowionka! :)
wygląda przeuroczo *O* i te śliczne pastelowe kolory!
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za mięta w deserach :) Ale może akurat by mi posmakowało ;)
OdpowiedzUsuńPaulinko wspaniała tarta :)
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie i piękny kolor kremu :)
OdpowiedzUsuńZrezygnowałabym jedynie z dodatku alkoholu, bo za nim nie przepadam, ale reszta - obłędna! :)
OdpowiedzUsuńOoo wooow! Coś przepięknego! I zapewne pyszne :)
OdpowiedzUsuńJak Ty robisz takie pyszności, to się potem nie dziw, że mąż musi brzuch wciągać :)
OdpowiedzUsuńO popatrz, wczoraj szukałam w internecie przepisu na podobną tartę, ale jeszcze nie zdążyłam zrobić :)
OdpowiedzUsuńCzekolada i mięta to doskonałe połączenie :-)
OdpowiedzUsuńno to spirulinę już mam:) Wszystkie składniki mi się podobają tylko wódki brak a mętówka to ie wiem nawet co to jest ale domyślam się ze też alkohol:) bardzo ciekawy pomysł, osobiście jadłam tylko czekoladę miętową i przyznam szczerze że nigdy nie była moim faworytem ale takiego wypieku chętnie bym spróbowała! Dobrze że piszesz też o użyciu spiruliny bez obróbki cieplej- niewiele osób wie o tym, że gotując czy piekąc coś ulatniają się cenne związki i witaminy:)
OdpowiedzUsuńSmakowicie się prezentuje i ma obłędny kolorek <3
OdpowiedzUsuńSkład cudny! Od niedawna bardzo polubiłam połączenie czekolady z miętą, więc taką tartę bym wciągnęła :D Ładnie się prezentuje i ten zielony kolorek, ah... :)
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie pysznie! ;D Sama również uwielbiam połączenie mięty i czekolady ;D
OdpowiedzUsuńWygląda lekko i świeżo. Pyszności! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie potrafiłabym odmówić miętowego dodatku.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że byłabym fanką tej tarty! :)