poniedziałek, 10 marca 2014

FAR FAR EAST



Jestem ogromną fanką kuchni azjatyckiej. Nałogowo kupuję książki i oglądam programy poświęcone zarówno kulturze, tradycji, jak i potrawom Dalekiego Wschodu. Za każdym razem, gdy jesteśmy z P. na cotygodniowych zakupach w jakimś dużym hipermarkecie, moje nogi same niosą mnie w stronę alejki z produktami import_owanymi. Tam zatrzymuję się przed tymi wszystkimi sosami sojowymi, ryżowymi makaronami, zapakowanymi chlebkami naan oraz słoiczkami z marynowanym imbirem i chłonę, chłonę, chłonę. Moje oczy się rozszerzają, moje usta otwierają, a zniecierpliwiony P. mruczy, że idzie do działu książek, póki się nie napatrzę. Wracam potem do niego, niosąc w dłoniach niczym skarb kolejny smakołyk, który absolutnie "muszę muszę mieć!", a P. z pobłażliwością macha głową. Cóż, wychodzą z tego jednak niezłe sobotnie uczty, pałaszowane za pomocą bambusowych pałeczek albo chlebka chapati. I uwierzcie mi, jestem tak samo zafascynowana kuchnią chińską, jak i indyjską. Wszystko, co jest jak najbardziej egzotyczne i inne od kuchni rodzimej, spotyka się ze sporym entuzjazmem z mojej strony. Tylko czytam przepisy i krzyczę "Zrobimy to!"


Ostatni weekend upłynął absolutnie pod znakiem kuchni azjatyckiej. Chinami, Japonią, Wietnamem i Tajlandią zdominowałam całą sobotę oraz niedzielę. Wpadłam w, jak to mówi za każdym razem P., SZAŁ. Dostałam zielone światło na to szaleństwo, więc wykorzystałam je do maksimum, słysząc potem : "Dać Ci palec, Kwiatuszku, a urwiesz całą łapkę". Cóż,może i tak, ale nie narzekał potem, gdy pałaszował sushi tak, że mu się  uszy trzęsły, albo gdy wjechały na stół sajgonki. Sosy rybny i sojowy lały się litrami, a do tego wszystkiego zakupiłam jeszcze śliwkowe wino Choya. O ile sushi wydaje się niewdzięcznie pracochłonne (i takie jest, ach ten klejący się ryż!), o tyle sajgonki są naprawdę proste do zrobienia. Smażone lub tylko sparzone, oba warianty są smaczne. L., moja tajwańska przyjaciółka, radziła mi spróbować tych sparzanych, które głównie w takiej formie się u niej jada. Ale moje łakomstwo zawsze sięga dalej, dlatego przygotowałam również wersję smażoną.
SAJGONKI SMAŻONE:
opakowanie papieru ryżowego
100 g ryżu
1 pierś z kurczaka
kilka listków sałaty lodowej lub kapusty pekińskiej
garść grzybów mun
łyżka sosu sojowo-grzybowego
1 dymka
1 cm korzenia imbiru
olej arachidowy
cukier
wrzątek

Ryż ugotować. Na głębokiej patelni lub w woku rozgrzać olej i wrzucić posiekany korzeń imbiry, a po chwili pokrojonego w drobną kostkę kurczaka z posiekaną dymką. Po 3 minutach smażenia dodać grzyby i zalać wszystko sosem sojowym, 2-3 łyżkami wrzątku i płaską łyżeczką cukru (tak naprawdę ilość cukru zależy od Waszych upodobań smakowych). Smażyć kurczaka na dużym ogniu jeszcze dwie minuty, po czym dodać do niego ugotowany ryż i zasmażać minutę. W tym samym czasie posiekać sałatę lodową. Wymieszać sałatę z resztą farszu.
Przygotowanie papieru ryżowego nie jest wcale takie trudne, chociaż zadanie to należy raczej dać ludziom cierpliwym. Do miski wlać wrzątek, w którym należy zamaczać pojedynczo arkusze papieru ryżowego, aż zmiękną. Gdy arkusz zostanie namoczony, przełóżcie go na stół lub talerz i od razu połóżcie na niego farsz i zawińcie tak jak krokiety, czy gołąbki. Powtarzajcie te czynność za każdym kolejnym arkuszem. Na koniec nalejcie sporo oleju na płaską patelnie i usmażcie sajgonki na średnim ogniu.

Sałatka do smażonych sajgonek:
Do takiego tłustego dania, wspaniałym połączeniem wydaje się być świeża sałatka. Skrójcie świeżego ogórka, poszatkujcie kapustę pekińską, pokrójcie w słupki czerwoną paprykę, w paski dymkę lub szczypiorek i posiekajcie odrobinę świeżej chilli. Skropcie wszystko dressingiem: łyżka octu ryżowego i cukier.
SAJGONKI SPARZONE:
opakowanie papieru ryżowego
kilka listków sałaty lodowej lub kapusty bok choy
1-2 marchewki
garść makaronu ryżowego
pół świeżego ogórka

Sałatę posiekać, marchewki i ogórka skroić w słupki, a makaron ryżowy zalać wrzątkiem. Przygotować papier ryżowy i nafaszerować go po trochu wszystkimi składnikami. Sajgonek nie smażyć, po prostu zostawić je tak jak są i podawać ze słodko-pikantnym sosem chilli.

Sos do sajgonek:
1/4 szkl. octu ryżowego
pół świeżej chili
2 ząbki czosnku
2 płaskie łyżki cukru

Chili pokroić w krążki, a czosnek posiekać. Następnie w garnku zagotować wszystkie składniki. Gotować przez około 10 minut.


Sałatka:
1/4 czerwonej słodkiej papryki
kilka listków kapusty bok choy lub pekińskiej
1 dymka
1 płaska łyżka prażonych ziaren sezamu
opcjonalnie podgotowana lub podsmażona pierś z kurczaka
1 łyżka majonezu
1 łyżka sosu sojowo-grzybowego
1 łyżeczka sosu ostrygowego
Paulina.

P.S. A w następnym wpisie - tajska zupa krewetkowa.

1 komentarz:

  1. Sajgonki smakowite; wypróbowane, więc mogę polecić:)

    OdpowiedzUsuń