Dziś będzie coś na szybko, ponieważ sama jestem ostatnio strasznie zabiegana i nie mam czasu na dłuższe siedzenie w kuchni. Mam wrażenie, że spraw do załatwienia wciąż przybywa, a czasu jest niestety coraz mniej. Dlatego menu dla zabieganych powinno być proste i szybkie, ale kto powiedział, że pozbawione dobrego smaku oraz odrobiny ekstrawagancji ? Proponuję taki oto zestaw obiadowy:
KOTLET MIELONY lub KOTLET Z SOCZEWICY / FASOLI / CIECIERZYCY (koniecznie z dodatkiem chili, pietruszki i migdałów)
+
SAŁATKA Z FASOLKI SZPARAGOWEJ SKROPIONEJ GĘSTYM OCTEM Z FIG I MIODU
+
GRILLOWANY CAMEMBERT
A na deser ? Kupiłam ostatnio w moim sprawdzonym warzywniaku agrest. Jak ja dawno go nie jadłam ! Nieprzyzwoicie się nim objedliśmy z P., ale na szczęście zostało go jeszcze trochę na drugi dzień i zrobiłam z resztek pyszne ciasto. Polecam dla tych, którzy lubią przekąsić coś słodkiego do porannej kawy !
CIASTO Z AGRESTEM:
2 jajka
2 szkl. maki
1/2 szkl. cukru
2 łyżki syropu klonowego lub płynnego miodu
pół szkl. mleka
pół szkl. rozpuszczonego masła
pół łyżeczki proszku do pieczenia
1 szkl. agrestu
1 łyżka cukru do posypania na wierzchu ciasta
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Wszystkie składniki starannie wymieszać i wylać ciasto do natłuszczonej formy. Konsystencja masy musi wyjść dość gęsta. Po wierzchu posypać agrestem oraz przyprószyć cukrem. Wstawić do pieczenia na około godzinę.
Agrest trochę za bardzo mi się przyrumienił od cukru, ale to tylko dlatego, że się zagapiłam. Zwykle te ciasto trzymam godzinę w piekarniku, tym razem jednak zapominając o tym, że się w ogóle piecze, poszłam wziąć kąpiel z książką. No i możecie sobie wyobrazić końcówkę tej relaksującej kąpieli ?
P: Kwiatuszku ?!
Ruda : Hę ?
P: Coś Ci się chyba pali ?
Ruda: Pali ? - zamyślona - Co mi się pali ?
P: Ciasto ?
Nagłe zerwanie się z wanny i rozchlapanie 50 % znajdującej się niej wody po całej łazience, wystraszyło biedną Bebe, która ucięła sobie przy mnie drzemkę (dokładnie na koszu do prania). Krzyk do P., żeby szybko wyjął ciasto niewiele pomógł, bo agrest się zbytnio skarmelizował. Tak to jest, gdy kobieta ma dużo na głowie i zapomina, że zaczęła piec śniadaniowe ciasto.
Ach ! I jeszcze jedno. Mój P. - inżynier - podpowiada mi (niemądrej kobiecie), że niemożliwe jest, abym wylała 50 % wody z wanny, bo to byłoby kilkadziesiąt litrów wody - zalalibyśmy sąsiadów. Ja - irracjonalna przedstawicielka płci pięknej - tłumaczę mojemu ścisłemu umysłowi, że to tylko takie wyrażenie, mające na celu pokazanie, że mocno tę wodę rozchlapałam. Mój inżynier wciąż nie pojmuje tego sformułowania... Ach jak pięknie się różnimy :}
Paulina.