To był bardzo intensywny miesiąc, w którym też wiele się działo, dlatego wpis wyszedł troszkę dłuższy niż zwykle. Zapraszam na podsumowanie marca :)
Jest już późno w nocy i czekamy na naszego P. Ach ta praca...
Niedzielne śniadanie musi być słodkie i owocowe. A że maliny są ostatnio u mnie na takim topie, że podkradam je co raz z zamrażarki...
***
Niedzielny spacer tydzień przed Niedzielą Palmową okazał się być bardzo intensywny. Przeszliśmy się po wąskich brukowanych uliczkach na uboczu centrum, potem zajrzeliśmy na Rynek Kościuszki, gdzie odbywał się ulubiony przeze mnie Jarmark Wielkanocny, a wracając do domu zachaczyliśmy jeszcze o tak zwane białostockie Koło, gdzie co dwa tygodnie odbywają się targi staroci. Pogoda dopisywała, a w powietrzu było już czuć wiosnę - to była bardzo udana niedziela.
A w takim miejscy gołąb umościł sobie gniazdo. Moim zdanie trochę ryzykowne przedsięwzięcie.
Ulica równoległa do Aleji Piłsudskiego - jednej z najbardziej ruchliwych w centrum Białegostoku, a jest taka cicha, spokojna i... no właśnie, brukowana. W ogóle nie słychać hałasu, ktoś na podwórku trzyma kury i ciszę przerywa pianie koguta. Czy to naprawdę środek ponad 300 tysięcznego miasta, czy może jakieś przejście w czasoprzestrzeni i znaleźliśmy się na wsi ?
Zadziwił nas ten stary magazyn i przez resztę spaceru debatowaliśmy z P., dlaczego nikt w tym mieście nie wpadł na to, aby zrobić w nim lofty ? Jak cudnie byłoby mieszkać w takim miejscu ? Paradoksalnie - również w samym centrum miasta :)
Trochę gwary na muralu. P. rozpoznał "zagon" i "uciesny", za to ja dołożyłam do tego mini słowniczka swoje i poszczyciłam się znajomością słowa "kiziak" - taka pamiątka językowa z czasów dzieciństwa.
Jarmark Wielkanocny w Białymstoku:
Ser z Wiżajn ? Zawsze ! Jeśli macie możliwość kupienia oryginalnego, nie zastanawiajcie się ani sekundy !
Stoisko z baklavami... I jak tu nie popaść w rozpustny wir ?
Tatarskie przysmaki - przy tym stoisku zatrzymujemy się co roku. Jest pysznie !
A teraz trochę z targu staroci... Czyli mydło i powidło - tak bym nazwała to miejsce. Oprócz prawdziwych antyków (jeden sprzedawca życzył sobie 20 tys. zł za cukierniczkę) można też znaleźć rarytasy z PRL-u i wesołych lat 90-tych. I tak obok zabytkowych mebli i sztućców za kilka tysięcy mamy lalki barbie bez nogi i stare Playboy'e.
Krąg znajduje się tuż przy parku, do którego zawsze chodzimy z P. na spacery i dokarmianie kaczek - do domu było więc już blisko :)
Po tak intensywnym poranku czas na drugie śniadanie - czyli jarmarkowe zdobycze.
Tatarskie cebulniki i kibiny, cztery rodzaje baklavy, ser z Wiżajn oraz litewski twarożek oblany czekoladą w postaci batonika.
Zakupiliśmy też starą książkę z bajkami, trochę sztućców i malutki ręcznie malowany obrazek.
Cebulnik - farsz z mięsa mielonego i cebuli:
Jeczpoczmak: z serem, miętą i kaszą gryczaną.
Kibin z pikantną wołowiną, ryżem i warzywami:
***
Zapiekanka z tarkowanego ziemniaka i korzenia selera, doprawiona czosnkiem, natką pietruszki i zalana śmietaną.
Pulpety z kaszy gryczanej polane śmietanowo-koperkowym sosem.
Krem z selera i kalafiora z pulpetem z kaszy gryczanej, trochę kiełbaski i ziarna - czyli drugie śnaidanie z obiadowych resztek z dnia poprzedniego.
Początek marca wcale nie zapowiadał się tak wiosennie:
Drugie śniadanie: Odsmażone resztki z obiadu z dnia poprzediego, sałatka z awokado i kiełek, koktajl z kiwi, awokado, banana i spiruliny, trochę suszonych śliwek i kawałek ciasta.
Nie ma to jak jajecznica z pomidorami na śniadanie oraz grzanki z awokado i czosnkiem.
Starszy kot Korek (17 lat), mimo że trochę już głuchawy, swój ulubiony przysmak (resztki serka/jogurtu), potrafi wyczuć na kilometr. Tutaj kończy po mnie przekąskę - lizał tak zawzięcie, że włożył cały pyszczek do pudełka i oczywiście cały się "uświnił".
Obiad: Zielony kotlet warzywny (brokuły, por, awokado, szpinak, natka pietruszki, ziemniak, pestki słonecznika, nasiona chia, sezam, bułka tarta) z kaszą i sałatką.
Głodna na mieście sięgnęłam w końcu po fig bary.
Śniadanie: Pudding ryżowy z dżemem truskawkowym.
Poranna mgła.
Poranki bywają czasami leniwe. Zwłaszcza dla niektórych... Wyobraźcie sobie, że się budzicie i w łóżku widzicie coś takiego:
Wiosna !
Kolejna przekąska na mieście... Te fig bary uzależniają !
Nie mogłam się oprzeć i nie kupić napoju z Gwiezdnymi Wojnami dla prawdziwego fana Gwiezdnych Wojen - mojego P.
Śniadanie: kanapki z salsą z awokado i rzodkiewki, pastą z awokado, jogurtu i czosnku wraz z ugotowanym na twardo jajkiem. Do picia sok wyciśnięty z czerwonych pomarańczy.
A teraz małe ogłoszenie:
Na blogu pojawią się pewne zmiany. Dodam cykle postów z dietą dla ciężarnych, a co za tym idzie w przyszłości pojawią się też jadłospisy dla matek karmiących i pewnie dla maluszków. Powód ? Myślę, że wszystko widać na zdjęciu (zaraz się zacznie 8 miesiąc !).
Założyłam też konto na instagramie, także byłoby mi miło, gdybyście na nie zaglądali od czasu do czasu, polubili co nieco i poobserwowali co się tam dzieje !
Same pyszności :) Pozdrawiam Cię Paulinko :)
OdpowiedzUsuńOj dzieję się u Ciebie kochana, dzieje. Chętnie dodam coś od siebie z własnego doświadczenia. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńA ja chętnie posłucham :) Warto zebrać jak najwięcej informacji od innych doświadczonych kobiet ;)
UsuńOj działo się u Ciebie w marcu :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie i brzuszek :)
Będzie dzidzia!!!! :D Uuuu jak fajnie :)
OdpowiedzUsuńWszystkie jedzonko super wygląda ale te malunki na ścianie nas urzekły :) Chciałybyśmy też kiedyś wybrać się na taki jarmark Wielkanocny :D
Widzę, że w Białymstoku powstaje coraz wiecej takich murali - wiele z nich jest związanych z miejscowymi legendami. A u Was nie organizują przed świętami takich jarmarków ? Myślałam, że w większych miastach zazwyczaj odbywają sie takie przedsięwzięcia :)
UsuńOj działo się, dzieje i będzie działo :D super ten stary Białystok, muszę tam do Ciebie kiedyś wpaść na targ staroci ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWpadaj, zapraszam ! :) Miasto jest nieduże ale chętnie oporowadzę i zaprowadzę na ten targ :)
UsuńKochana fajny pościk i bardzo ciekawe zdjęcia. Te malunki na domach bardzo mi się podobają. Ja też miałam bardzo pracowity marzec. No i kochana gratuluję i życzę wszystkiego co najlepsze, uściski :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. Same smakowitości. Czekam z niecierpliwością na zmiany :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :D Czekamy razem z tobą! PS Zdjęcia są piękne- zwłaszcza grafitii
OdpowiedzUsuńWspaniały marzec i dużo pysznego jedzenia :D Narobiłaś mi ochoty na baklavę - najlepszą jadłam algierską, była pysznie słodka i tak naturalnie smakowała :) I narobiłaś mi ochoty na ryż z dżemem, Twój truskawkowy wygląda jak mój wiśniowy :D
OdpowiedzUsuńTych baklav było tyle, że nie potrafiłam się zdecydować ! Wybrałam więc 4, kilkunastu rodzajów. Ale najsmaczniejsza okazała się jednak ta klasyczna - czyli miodowa z pistacjami. Reszta, ta kokosowa, kawowa, migdałowa, były raczej średnie.
UsuńZgadzam się, że tamten magazyn można by jakoś wykorzystać. A tak się tylko marnuje i niszczeje :( Brzuszek już taki widoczny, czekamy na Ciebie dzidzio :)))
OdpowiedzUsuńTo prawda, taki piękny budynek z cegły, z ogromnymi oknami ! Aż szkoda, że tak się marnuje. Na dole jest tylko kręgielnia, ale gdy reszta budynku niszczeje, to trochę zniechęca.
UsuńMurale i opuszczona fabryka są super:) Gratulacje z okazji ciąży!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniały miesiąc! Wyglądasz kwitnąco:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdjęcia :) Widać, że miesiąc pełen wrażeń :)
OdpowiedzUsuńAż cała promieniejesz na zdjęciu, nic tylko pogratulować :)
Powodzenia kochana. Prowadzisz fantastycznego bloga. Mam nadzieję,że w przyszłości skorzystam z Twoich ciężarnych wpisów hehehehe
OdpowiedzUsuń