czwartek, 21 kwietnia 2016

GREEN NOODLES - PRZEPIS NA ZIELONE KOPYTKA

Od kiedy mój P. przeszedł na dietę paleo, trochę się głowię, co podać mu do mięsa na obiad. Bo przecież nie może jeść codziennie sałaty, a jeśli chodzi o zestaw warzyw do ugotowania na parze lub podpieczenia, nie zawsze są takie w domu (a za marchewką i korzeniem pietruszki to on nie przepada). Kiedy padło nieśmiałe życzenie, że miałby ochotę na żeberka, wiedziałam, że bulwa nie przejdzie, a od sałaty musi odpocząć, bo "nie jestem królikiem". Postanowiłam się schytrzyć i wszystko to co dobre w zielonym dodałam do ciasta na paleo kopytka. 
Mina P. była bezcenna... 
- A co to ? - dźgnął palcem jedno kopytko, gdy wykładałam je z garnka na talerz.
- To kopytka dla mnie. - odpowiedziałam.
- A to ? - dźgnął kopytko na drugim talerzu.
- A to twoje kopytka. Nie widzisz jaki mają kształt, skarbie ? - zapytałam, udając, że nie wiem o co mu chodzi.
- Aha... ? - zniecierpliwił się, po czym zadał kluczowe pytania. - A dlaczego są zielone ? 
Nie musze chyba dodawać, że mina była bezcenna, gdy wymieniłam skład kopytek ? Kolejne pytanie "Jaki jarmuż?" brzmiało już niemal histerycznie... :)

Niemniej jednak, kopytka zostały zjedzone. Niechętnie też przyznano, że są dobre, mimo, że "kolor jakiś taki nieszczególny". A mnie właśnie taki zielony kolorek, świeżutkich kopytek, bardzo odpowiadał ! Przede wszystkim przypominał mi o rozpoczynającej się wiośnie ! A do tego smak był przyjemnie ziołowy. Czego chcieć więcej ?

OBIAD PALEO:

ŻEBERKA:
1,5 kg żeberek

Przyprawy do natarcia mięsa:
1 łyżeczka czosnku mielonego
1 łyżeczka mielonej czerwonej słodkiej papryki
1 łyżeczka mielonego imbiru
1 łyżeczka rozgniecionej białej gorczycy
1/3 łyżeczki mielonego cynamonu
1/2 łyżeczki mielonej chili
5-6 rozgniecionych owoców jałowca
pieprz, sól


Wymieszać przyprawy i natrzeć nimi mięso z każdej strony, po czym włożyć je na godzinę do lodówki.

Reszta składników:
2 łyżki oliwy
1 duża cebula pokrojona w drobną kostkę
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanego koperku
1-1,5 l wrzątku 
2 łyżki śmietany 30%
W dużym garnku, o nieprzywierającym dnie, rozgrzać oliwę i usmażyć na niej żebarka - z każdej strony na złocisty kolor. Następnie zalać mięso wrzątkiem - taką ilością, aby woda przykryła mięso. Ilość wrzątku uzależniona jest od garnka, w którym będziecie gotować żeberka. Mój nie był wysoki, ale był bardzo szeroki, więc wystarczył mi zaledwie 1 l płynu.

Do garnka wrzucić posiekaną cebulę, natkę i koperek, przykryć pokrywką i dusić przez 1 godzinę. Po tym czasie sprawdzić mięso (moje żeberka były duże, ale jeśli będziecie mieć mniejsze części, mięso szybciej dojdzie, dlatego po 40 minutach sprawdźcie je). Jeśli żeberka są miękkie, dodać śmietanę, doprawić solą i pieprzem i dobrze wymieszać. Gotowe.

ZIELONE KOPYTKA:
2 garści świeżych liści szpinaku
1 liść jarmużu
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanego koperku
1 jajko
3 łyżki mąki ziemniaczanej
3 łyżki mielonego siemienia lnianego
2 łyżki maki z ciecierzycy
1/5 szkl. wrzątku
sól, pieprz
2 łyŻki starkowanego twardego sera
Jarmuż dobrze oczyścić i ściąć łykowatą część u nasady.
Szpinak, jarmuż, pietruszkę i koperek poszatkować w malakserze. Dodać jajko i zmiksować całość. Następnie przęłożyć zieloną masę do miski, dodać ser, mąkę i siemię lniane, wrzątek, sól i pieprz. Zagnieść. Przepis robiłam "na oko", więc jeśli ciasto jest za wilgotne, dodać jeszcze trochę mąki, a jeśli jest za suche, odrobinę wrzątku. Ciasto podzielić na kilka mniejszych części, każdą uformować w kulkę (dodając ewentualnie jeszcze trochę mąki, aby się nie kleiło i zrobiło elastyczne). Kulka ciasta musi być trochę większa niż piłka pingpongowa. Każdą kulkę rozwałkować dłonią na pasek. W ten sposób powstanie kilka takich pasków, które najlepiej oprószyć mąką i wstawić do lodówki na minimum godzinę.
Po tym czasie pociąć je nożem na kształt kopytek i wrzucić do garnka z gotującą się i osoloną wodą z dodatkiem 1 łyżki oleju. Gotować 2 minuty, czyli do momentu, aż kopytka wypłyną na wierzch.
Do tego jeszcze kwas chlebowy i jest pysznie !

Kopytka odsmażane na drugi dzień też są świetne ! Zróbcie to na masełku i dodajcie kilka listków świeżej szałwii. A na talerzu trochę bazylii. Pychota !
Paulina.

31 komentarzy:

  1. żeberka może nie koniecznie dla mnie,jakoś nie przepadam ale takie kopytka,pycha! moje dziecko również by nie odmówiło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ! A zazwyczaj dzieciaki uciekają przed zielonym ;)

      Usuń
  2. Super obiadek! Kopytka jak dla mnie idealne :) Mój Małż też by na początku gderał ,, co to znowu za dziwactwa,, ale jak się zabierze za jedzenie to wymiata wszystko do czysta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzę z założenia, że gatunek męski już tak ma... Gadaja, że baby są gderliwe, ale chyba siebie nie widzą ;)

      Usuń
  3. Jak dla nas kolor jest super! Faceci chyba podchodzą do wszystkiego co zielone jak do trawy a przecież oni nie będą jej jeść :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie... Ja nie raz słyszę, że króli jedzą sałatę, a meżczyźni mięso... Ale tak jak napisałam, najpierw gderanie, później szamanie, a na koniec stwierdzenie, że "nawet dobre". Pardon !

      Usuń
  4. Podoba mi się ten pomysł, ja do tej pory dodawałem innych ziół ale jarmużu i szpinaku jeszcze nigdy. Żeberka też apetyczne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie chciałam, aby kopytka były zielone, a nie "nakrapiane" i eksperyment się udał - szpinak pięknie zabarwił, jarmuż też coś od siebie dodał :)

      Usuń
  5. Ja jestem mięsożercą i lubię żeberka, ale takie miękkie i które odchodzą gładko od kości. Co do kopytek jestem wprost urzeczona. Nie spodziewałam się, że z takich składników można wyczarować kopytka. Bardzo zachwyciłaś mnie swoim przepisem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie właśnie były te żeberka - mięsko było mięciusieńkie, bo długo się dusiło. Miałam nie lada problem, aby ułożyć ten kawałek na talerzu tak aby wyglądał apetycznie, a nie jak kupka nie wiadomo czego :)

      Usuń
  6. Kopytka chętnie bym zjadła :D
    A Twój P ma z Tobą dobrze - wymyśla diety, a Ty musisz dla niego wymyślać dania :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to nie jest takie trudne - rezygnacja z pieczywa,ziemniaków, części zbóż - jadanie głównie mięsa, warzyw i owoców. To takie same obiady jak wcześniej, tylko bez zbożowej wkładki. Ale tak, masz rację, ma ze mną dobrze :)

      Usuń
  7. Aż mi się przypomniało jak zawsze odmawiałam kopytek, bo myślałam, że to mięso :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha :D W sumie dla dziecka tak się ta nazwa może kojarzyć :)

      Usuń
  8. Świetnie wymyśliłaś z tymi kopytkami! Z samej ciekawości bym spróbowała! Uwielbiam takie zielone dania - samo zdrowie i ten kolor! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne kopytka! Mega pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię takie oryginalne i apetyczne propozycje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj zjadłabym takie zielone kopytka super :):)

    OdpowiedzUsuń
  12. przyciągają wzrok, aż chce się zjeść :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki P. dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak Paleo :D nie miałam pojęcia, a ciekawe! I te kopytka z chęcią bym zjadła :) I pochwalę się, że dzisiaj Krystian zrobił pyszną sałatkę ananasowo-makaronową i upiekł mini-bagietki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj przepis na sałatkę, chętnie wypróbuję. Może nawet zapakuję P. do lunchboxu ;)

      Usuń
  14. Nigdy nie jadłam kopytek i nigdy nie zastanawiałam się nad tym, żeby ich spróbować. Zmieniłaś to :P Twoje kopytka wyglądają wręcz przeapetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kopytka wygrywają. Uwielbiam. W takiej wersji jeszcze nie jadłam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mój synek z chęcią by wchłonął porcję takich kopytek. Do tej pory jarmuż jadł tylko w formie koktajlu.

    OdpowiedzUsuń