sobota, 14 stycznia 2012

ROZZIMOWAŁO SIĘ

Już jest, trochę spóźniony, o kiepskim wyczuciu czasu, ale jest. Zakradł się w nocy, poosiadał bezszelestnie na drzewach i dachach, pokrył białym dywanem chodniki i ulice. Nareszcie można zatopić się w ciszy zimy. Oczywiście takie zatapianie się ma swój największy czar w okresie przedświątecznym i podczas samych świąt, ale na to już za późno. Trzeba cieszy się z tego, co się ma.
Z uczuciem tęsknoty i typowej zimowej nostalgii, zapaliłam lampki i świeczki o zapachu cynamonu i goździków. Z notatkami w ręku (sesja) i pod kocykiem w różowo-fioletową kratkę zaszyłam się w fotelu pod oknem (tylko mruczenia kota brakuje, ale ten urzęduje w Olecku). P. puścił nawet "Zimę" Vivaldiego, żeby uczcić ten doniosły dzień.
Aby podkreślić zimową atmosferę, postanowiłam upiec jakieś smaczne i aromatyczne ciacho. A może to po prostu dlatego, że oboje z P. jesteśmy łasuchami? A może zwyczajnie mocno czekoladowe ciasto kojarzy mi się z dzieciństwem i z zima właśnie? Tak więc propozycją dzisiejszego dnia jest murzynek, ale w wersji dość nietypowej, odświętnej, aby powitać śnieg. 

Murzynek z malinami według przepisu Anny Olson
100g gorzkiej czekolady
200g masła
1 szkl. cukru
2 jajka
ekstrakt waniliowy 
ekstrakt migdałowy
pół szkl. mąki
1/4 szkl. kakao
pół łyżeczki cynamonu
pół łyżeczki zmielonych goździków
pół łyżeczki sody
pół łyżeczki proszku do pieczenia
1/3 szkl. dżemu z malin

Czekoladę z masłem rozpuścić w kąpieli wodnej. W drugiej misce zmieszać ze sobą jajka, cukier, ekstrakty, mąkę, kakao, przyprawy oraz sodę z proszkiem do pieczenia. Gdy masa będzie już gładka, dodać do niej rozpuszczoną w maśle czekoladę. Dokładnie wymieszać wszystko razem tak, aby nie było grudek. Ciasto powinno mieć gęstą konsystencję. Połowę masy wlać do natłuszczonej, kwadratowej formy o boku 20cm. Na to wylać dżem malinowy i dokładnie rozsmarować po całej powierzchni. Na wierzch wyłożyć resztę ciasta i rozsmarować dokładnie tak, aby nie wystawał spod spodu dżem. Piec w temperaturze 175°C przez 20-30 minut.
Jeszcze mały widok z okna
I mała pozostałość po świętach.

Smacznego Wszystkim i udanego weekendu.


1 komentarz:

  1. ciasto było przepyszne - zresztą jak wszystkie Twoje wypieki - jeszcze całą niedzielę nim się zajadałam (a może raczej powinnam napisać cały niedzielny poranek, gdyż do południa nie zostało już niestety ani jednego kęsa :)
    chociaż i tak moim faworytem są te dyniowe pyszności, które robiłaś niedawno (mniam mniam) :)
    D.

    OdpowiedzUsuń