Jako, że niska temperatura i śnieg królują od jakiegoś czasu i chyba nie mają zamiaru zniknąć, uruchomiła się we mnie tęsknota za wiosną. Brakuje mi zieleni, kwiatów, śpiewu ptaków i ciepła - nic dziwnego, w końcu jestem majowym dzieckiem. Całe szczęście przynajmniej słońce świeci,a na niebie nie ma ani jednej chmurki, nie wiem jednak czy to tak dobrze, zważając na coraz większe mrozy.
W ramach "wiosennego dogadzania sobie bez wiosny" poszły w obieg różne różniaste sałatki, wegetariańskie obiadki i w miarę jak na takie zimowe warunki - owocowe deserki. Dlatego dziś na drugie śniadanie zrobiłam cytrynowe buchty, albo jak ja to wolę raczej nazywać "cytrynowy chlebek śniadaniowy" (choć smakiem przypomina to raczej bułkę drożdżową). Najwięcej smaku mogą nam czasem przynieść rzeczy najmniej skomplikowane. Może mnie zaraz skrytykujecie i powiedzcie, że robienie ciasta drożdżowego wcale nie jest takie mało skomplikowane, ani nawet szybkie, lecz odpowiem Wam na to, że w skali ciast drożdżowych, to jest niezwykle proste.
Lekki cytrynowy posmak przywodzi nam na myśl właśnie wiosnę, a przekrojona na pół buchta posmarowana masełkiem jest świetnym towarzyszem do porannej kawy.
CYTRYNOWY CHLEBEK ŚNIADANIOWY:
20g świeżych drożdży
70g cukru
450g mąki pszennej (typ 550)
100 ml ciepłego mleka
80g stopionego masła
2 żółtka
1 czubata łyżka cukru wanilinowego
skórka z 1 cytryny
sok z 1/4 cytryny
szczypta soli
Z drożdży, odrobina cukru, 50ml mleka i 50g mąki zrobić rozczyn i przykryty odstawić do wyrośnięcia. W oddzielnej misce wymieszać żółtka ze stopionym masłem i reszta mleka. Dodać tę mieszankę do rozczynu razem z pozostałą mąką, cukrem wraz z cukrem wanilinowym, skórka i sokiem z cytryny oraz szczyptą soli. Zagnieść ciasto i odstawić je w ciepłe miejsce na godzinę do wyrośnięcia. Rozgrzać piekarnik do 200°C. Gdy ciasto już podwoi swoją objętość, zagnieść je ponownie i formować z niego małe, równe kulki. Ułożyć je równo obok siebie w tortownicy wysmarowanej masłem i posypanej mąką. Poczekać jeszcze 15-20 minut aż trochę podrosną, skropić je jeszcze trochę sokiem z cytryny i wstawić je do piekarnika na 20-30 minut - aż do zarumienienia.
Buchty można równie dobrze zrobić w formie muffinek.
Tak jak już wspomniałam, pasują idealnie do porannej kawy. Można je przekroić i pożreć z masłem lub konfiturą porzeczkową.
Dodam jeszcze, że przepis ten został zainspirowany moim nowym nabytkiem - "Domowy chleb, bułki i bułeczki" Anny Wrońskiej.
Pozdrawiam Wszystkich Łasuchów,
Paulina.
Potwierdzam.
OdpowiedzUsuńDo kawy są idealne :)
P.
och, ale zjadłabym taką pyszność do czarnej, gorzkiej kawy... a zamiast tego mam weekend wypełniony wykładami, cieknącym nosem i pustą lodówką. To mi się nie podoba.. Paulinka, I need U:)
OdpowiedzUsuń-A