W świecie, gdzie wydaje się fortuny na kuracje odmładzające, gdzie zalewa się nas reklamami kremów anti-aging, a media kreują tendy na ekologiczne produkty, zapominamy o tym, co mamy pod samym nosem. A przecież wystarczy się dobrze rozejrzeć i znaleźć takie produkty, które mogą zapewnić nam podobny efekt odmładzający. Gdyby tak się uważnie przyjrzeć niektórym opakowaniom kremów "odmładzających", to można zauważyć to tu, to tam narysowanego granata.
Owoc granatowca właściwego szczyci się słodko-cierpkim miąższem, na który składają się malutkie rubinowe koraliki. Uprawiany w basenie Morza Śródziemnego i Azji, granat słynie właśnie z tego, że zapobiega przedwczesnemu starzeniu się organizmu. Ja natomiast kocham w nim to, że ma tak cudowny smak i oburzam się za każdym razem, gdy kupuje sok o smaku granata, że nie dorasta do pięt prawdziwemu owocowi.
Tak więc śmiało, wcinajmy granaty, bo nie dość, że znakomicie orzeźwiają i są pyszne, to jeszcze dobrze na nas wpływają. A że jest akurat na nie sezon, warto go wykorzystać, dodając miąższ granatu do sałatki z dodatkiem czerwonego mięsa, albo tak jak ja zrobić z niego słodki crumble.
SŁODKI CRUMBLE Z GRANATEM NA "JESIENNO" SIERPNIOWE DNI:
Kruszonka (porcja na 1 granata) :
75g masła
150g mąki
szczypta soli
pół roztrzepanego jajka
1 łyżka zimnej wody
Owoc przeciąć na pół i wyłuskać z niego miąższ.
Mąkę, jajko, masło, wodę i sól wyrobić na jednolitą masę, a następnie włożyć na 1h do lodówki.
W naczyniu żaroodpornym umieścić miąższ garanta, razem z sokiem, który z niego wyciekł. Do tego crumble użyłam dwóch granatów, co oznacza, że podwoiłam również ilość składników na kruszonkę.
Miąższ granatów posypać cukrem (2 łyzki na jednego granata).
Następnie pokruszyć po wierzchu ciasto. Piec w temperaturze 200°C przez około 25 do 30 minut, czyli do momentu, aż kruszonka się zarumieni.
Owoc granatowca właściwego szczyci się słodko-cierpkim miąższem, na który składają się malutkie rubinowe koraliki. Uprawiany w basenie Morza Śródziemnego i Azji, granat słynie właśnie z tego, że zapobiega przedwczesnemu starzeniu się organizmu. Ja natomiast kocham w nim to, że ma tak cudowny smak i oburzam się za każdym razem, gdy kupuje sok o smaku granata, że nie dorasta do pięt prawdziwemu owocowi.
Tak więc śmiało, wcinajmy granaty, bo nie dość, że znakomicie orzeźwiają i są pyszne, to jeszcze dobrze na nas wpływają. A że jest akurat na nie sezon, warto go wykorzystać, dodając miąższ granatu do sałatki z dodatkiem czerwonego mięsa, albo tak jak ja zrobić z niego słodki crumble.
SŁODKI CRUMBLE Z GRANATEM NA "JESIENNO" SIERPNIOWE DNI:
Kruszonka (porcja na 1 granata) :
75g masła
150g mąki
szczypta soli
pół roztrzepanego jajka
1 łyżka zimnej wody
Owoc przeciąć na pół i wyłuskać z niego miąższ.
Mąkę, jajko, masło, wodę i sól wyrobić na jednolitą masę, a następnie włożyć na 1h do lodówki.
W naczyniu żaroodpornym umieścić miąższ garanta, razem z sokiem, który z niego wyciekł. Do tego crumble użyłam dwóch granatów, co oznacza, że podwoiłam również ilość składników na kruszonkę.
Miąższ granatów posypać cukrem (2 łyzki na jednego granata).
Następnie pokruszyć po wierzchu ciasto. Piec w temperaturze 200°C przez około 25 do 30 minut, czyli do momentu, aż kruszonka się zarumieni.
Mimo tego, że granat jest dość cierpkim owocem, pocukrzony i na ciepło wypada niezwykle słodko :) W taką deszczową, niemalże jesienna już pogodę, to deser idealny, podtrzymujący na duchu, gdy słońce nie jest w stanie poprawić nam humoru. W crumble piękne jest to, że nie tylko szybko się je robi, ale można do niego użyć praktycznie takich owoców, jakich sobie zamarzymy w danej chwili. I tak można pod kruszonką zrobić gruszki, jabłka, maliny, truskawki, jagody, porzeczki, borówki itd. W zależności od tego, do czego mamy aktualnie dostęp, to nam może służyć jako baza pod crumble i to pochmurne popołudnie od razu nabiera innego, cieplejszego odcienia.
Niniejszy wpis dedykuję D. i K., które dzielnie pomagały mi przy tym crumble i poświęciły czas i energie na niewdzięczną pracę przy łuskaniu rubinowego granata, a później wpałaszowały ze mną i P. ten bajeczny deser. Dziękuję i dedykuję dziś Wam:
Dodatkowo D., dziękuję za udostępnienie piekarnika, kiedy mój jest na urlopie.
Paulina.
crumble przepyszne ! i takie egzotyczne....no bo ile znacie deserów na bazie granata? no właśnie...dlatego jest wyjątkowy!
OdpowiedzUsuńjestem zaszczycona możliwością spróbowania go no i przygotowywania mimo plam na wszystkich częściach mojej garderoby i ciała chlip chlip ;)))) hehe nie no....wszystko się odprało! :)
dziękuję też za miłą dedykację! a piosenka jest cudna....moja ulubiona tej wokalistki:))) jedzenie crumble z granatem przy dźwiękach "Eblouie par la nuit" to prawdziwa rozkosz dla wszystkich zmysłów! :)))
pozdrawiam
K.
:D Hehe, cieszę się Karina, że Ci smakowało :) Przepraszam również za nieprzyjemności w postaci małych plamek (odprały się, uff) :)
OdpowiedzUsuńOgólnie rzecz biorąc - trzeba częściej powtarzać takie wieczorki :)
śpieszę dodać kolejny komentarz, ponieważ....właśnie zrobiłam cumble !!!! wiem, że to niby żaden wyczyn bo i przepis niby nie skomplikowany ale dla takiej kucharki jak ja, nie ma rzeczy zbyt oczywistych jeśli chodzi o kulinaria:> wie to nasza blogerka Paulina, której oczywiście musiałam zawracać głowę, żeby jednak dopytać się parę rzeczy;/ no ale do rzeczy....
OdpowiedzUsuńzaprosiłam moją kochaną A., (która mam nadzieję dołączy do fanek tego bloga), i oczywiście miałam wielkie plany co do tego czym ją poczęstować:)
skończyło się jak zwykle, wczoraj o 22 zostałam bez potrzebnych mi składników i tyle z moich przygotowań, tak więc ponieważ dzisiaj miałam na przygotowanie "uczty" jakieś 30 min, postanowiłam zrobić tylko crumble ale z.....gruszkami.
Oczywiście nie mnie to oceniać jak wyszło, pewnie w tej sprawie wypowie się A. ale ja muszę nieskromnie napisać, że było super! przede wszystkim gruszki pasują idealnie do kruszonki !
ale najważniejsze, że deser ten jest szybki w robieniu (kruszonkę włożyłam do zamrażalnika zamiast lodówki, żeby szybciej schłodzić....mam nadzieję, że to nie przestępstwo rangi whisky "skażonego" colą jak to uważają eksperci ale ważne że cel swój osiągnęłam:D), smaczny, ciepły i pięknie pachnie ! myślę, że spokojnie można dodać go do dań z serii "kod czerwony", przynajmniej ja go za takiego uważam i zamierzam serwować go kolejnym moim gościom i (albo i przede wszystkim) mojemu kochanemu D. oczywiście !;)
echhh...co tu dużo pisać....jedzenie jest super:)
apeluję do czytelników i czytelniczek tego bloga, żeby wypróbowały ten przepis ze swoimi ulubionymi owocami a na pewno się nie zawiedziecie! :)
przy okazji pozdrawiam P. dzięki której nie byłoby przepisu
i A. która mnie zainspirowała do "mettre la teorie en pratique" :)))
Carry
:D heheh, jak to się przyjemnie czyta ! Uwielbiam Twoje komentarze, są takie ciepłe i pozytywne. No i jestem z Ciebie dumna, K. ! You made it - all by yourself i jestem przekonana, że było przepyszne :) Cieszę, że wypróbowałaś przepis i przede wszystkim, że przypadł Ci on do gustu. No i racja, jest to zdecydowanie jeden z najprostszych i najszybszych przepisów na słodkości, jakie znam, czyli śmiało można mu przypiąć etykietkę "kod czerwony" ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was K. i A.
merci merci, mais c'est mon plaisir d'ecrire qulques mots ici:)
OdpowiedzUsuńchciałam podzielić się jeszcze jedną uwagą, otóż niezaprzeczalną zaletą crumble z gruszkami jest to, że nie trzeba go robić w ubraniu ochronnym, goglach i na balkonie (tak jak to jest w przypadku granata) :)))
p.s. robiłam jeszcze raz ten deserek tym razem dla D. i nauczyłam się, że gruszki muszą być w miarę miękkie, bo z twardych nie jest aż tak dobre jak być powinno. Chcoiaż D. nie mając porównania uznał, że jest wyśmienite i zjadł na raz wszystko ! hehe co to będzie jak mu zrobię z bardziej miękkimi? :))))