Za kilka dni Niedziela Palmowa, tak więc tradycyjnie, tydzień przed w Białymstoku odbył się Jarmark Wielkanocny. Na głównym rynku miasta ustawiono mnóstwo straganów, gdzie zjechały się firmy nie tylko z różnych zakątków Polski, ale też Litwy, Ukrainy i Białorusi. Sprzedawano niemal wszystko - poczynając od pisanek, palm i bazi, przez wyroby garncarskie i inne rękodzieła, a na regionalnych specjałach kończąc. Zapach swojskiej kiełbasy i prawdziwej wędliny rozchodził po całym rynku, a żywe kolory małych drewnianych cudeniek rzucały się od razu w oczy.
Właśnie za takie jarmarki kocham między innymi Polskę. Uwielbiam, gdy w miastach organizowane są festyny i targi z produktami regionalnymi. Białystok z kolei jest miastem pogranicza kultur, tak więc ścieranie się Polaków, Białorusinów, Litwinów i Tatarów jest tutaj jak najbardziej normalne. Dlatego specjały tych właśnie narodowości nikogo nie dziwiły. Tak jak i przeplatający się gdzieniegdzie język białoruski, który i na co dzień w Białymstoku można usłyszeć na ulicy.
***
In a few days there will be a Palm Sunday, so traditionally, a week before it, in Bialystok (Polish city) we have an Easter Fair. On the main market town there are set plenty of stalls where there are the companies not only from different parts of Poland, but also from Lithuania, Ukraine and Belarus. They sold almost everything - starting from the Easter eggs, palms and willow catkins, the pottery and other handicrafts, and ending with the regional specialties. The aroma of a homemade and real sausage is spread out all around the market and the vibrant colours of small wooden cuties cast immediately in the eyes.
Because of these fairs, among others, I love Poland. I love when the cities organize festivals and fairs with regional products. And Bialystok, in the other hand, is a border city, where mix the cultures of Polish, Belarusians, Lithuanians and Tatar - here is normal. Therefore specialties of these nationalities are no suprise for the locals. As so the Belarusian language that we can hear almost every day in Bialystok.
Aromatyczne chleby na zakwasie - tu akurat specjały kurpiowskie.
Aromatic sourdough's breads - here are the Kurpie' special.
|
Trochę inne pisanki, ale równie urocze.
A little bit different Easter eggs, but equally adorable.
|
Kolejne litewskie specjały. Tym razem królowały różnego rodzaju kwasy chlebowe i podpiwki.
Another Lithuanian specials. The kvasses - fermented beverage made from black rye bread. Delicious !
|
Na straganach można było spotkać nie tylko figurki sakralne....
On stalls you could see not only the sacrar figures...
|
...do kupienia były również rękodzieła o zgoła innej tematyce.
...but also different handicraft.
|
Woskowe rzeźby i zatopione w miodzie owoce i orzechy.
Wax figures and fruit with nuts in honey.
|
Tatarskie przysmaki. Tatar delicacy. |
Nie mogłam się oprzeć i kupiłam drewniany moździerz. I couldn't resist and I bought this kitchen mortar from wood. |
Cudne palmy na Niedzielę Palmową.
Beautiful Easter Palms for Palm Sunday this weekend.
|
Pamiętam, że u mojej prababci wisiał podobny kilim na ścianie.
I remember that from my great-grandma's house.
|
P. musiał mnie odciągać od tych talerzy. Gdybym mogła, kupiłabym je wszystkie !
P. was putting me away from that stall. If I olny could, I would buy everything in there.
|
Pod koniec usiedliśmy z P. na ławeczce pod niewielką sceną i spałaszowaliśmy drugie śniadanie z zakupionych produktów. Na scenie oczywiście królował folklor, co pięknie dopełniało całe wydarzenie. W pewnym momencie zza chmur przebiło się słońce i prażyło tak przyjemnie, że po tak pysznym "lunchu" marzyłam tylko o tym, aby znaleźć jakiś wygodny hamak i się w nim zdrzemnąć.
***
In the end we sat down on a bench under a small stage and we ate our lunch - the products we have just so bought. On the stage, of course, folklore music beautifully comleted the whole event. And in that one precious moment, from the cloudy sky came the sun and it warmed so nicely that after such a delicious "lunch" I dreamed about finding a comfortable hammock and taking a nap in it.
Kibiny z farszem z wołowiny i gęsiny.
Kibiny with the filling from the beef and the goose.
|
Litewski kwas chlebowy - żytni
The Lithuanian bread kvass - rye one
|
Soczewiak - jak sama nazwa wskazuje, nadziewany soczewicą.
Soczewiak - as the Polish name point out, the filling is form the lentil.
|
Soczewiak miał dość mocno przyprawiony czarnym pieprzem farsz. Był po prostu wyśmienity !
Soczewiak was quite spicy. But so delicious !
|
Trochę sera, kibiny i szklanka kwasu chlebowego - nic nam więcej do szczęścia nie było trzeba ;)
A little bit of cheese, kibiny and a glass of kvass - We need no more to be happy :)
|
"Must have" każdego jarmarku, odpustu i festynu - obwarzanki.
This is like every fair's "must have". Crunchy bagels.
|
Zazwyczaj staram się nie reklamować w szczególny sposób żadnych produktów. Jednak tym razem, to co nasze, to co regionalne i po prostu swojskie, uważam, że nawet trzeba pokazać i promować dalej. Gdybyśmy tylko takimi produktami się żywili, na pewno bylibyśmy bardziej odporni i zdrowsi. Ponieważ mało dziś w sklepach prawdziwego jedzenia, takie możemy spotkać tylko poza miastem i od czasu do czasu zakupić na takim właśnie jarmarku.
Ponieważ wszystko mi ogromnie smakowało, postanowiłam odnaleźć przepisy na pierogi i inne bułeczki. Kibiny, Fafernuchy i Soczewiaki zamierzam od tej pory robić często w niedzielne popołudnia. Bo czyż to nie miła odmiana zjeść w pracy taki przysmak zamiast kanapki z lichą wędliną i wątpliwym pomidorem?
***
Normally, I try not to advertise any products in particular. But this time, this what's ours, what's regional and simply familiar, I need to show that even further. If we would consume only such products, certainly we would be more resistant and healthier. Because today we couldn't find a real food in stores such we can only meet outside the city and from time to time at that kind of fairs.
Because everything tasted immensely, I decided to find recipes for dumplings and the other cakes. Kibiny, Fafernuchy and Soczewiaki I'm going to prepare now often on Sunday afternoons. Isn't that a nice change to eat at work that treat instead of a sandwich with a paltry ham and a doubtful tomato? What do you think?
Paulina.
Paulina.
Uwielbiam takie klimaty. Jedzonko wygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuńSmakowicie, bo swojskie ;) A skoro lubisz tego typu imprezy, zapraszam za rok o tej samej porze - tydzień przed Niedzielą Palmową ;)
UsuńJakie fajne nazwy tych pyszności:):):)
OdpowiedzUsuńTo prawda, mieszkam już tutaj prawie 8 lat i o fafernuchach nigdy nie słyszałam. Soczewiaki były mi znane, ale już kibiny to wyższy stopień wtajemniczenia. Dla mnie brzmiało to trochę tak, jak czeskie nazwy. Mimo wszystko fajnie jest wiedzieć, że ta kultura wciąż jest taka żywa i głęboko zakorzeniona w ludziach z tych terenów. Nawet się nie zastanawiamy, że pod bokiem mamy tak bujną tradycję kulturową.
Usuń