Wciąż uziemieni z P. w domu, zaczynamy się potwornie nudzić. Chorowanie nam nie służy ;/ Jedyną zadowoloną z tej sytuacji jest nasza Bebe, która z tego szczęścia nie wie u kogo woli leżeć na kolanach, więc przez cały dzień kursuje między jednym końcem kanapy, a drugim, wybierając na zmianę raz mnie, a raz P. My natomiast stajemy już na uszach i gdyby nie to, że zaaplikowano nam antybiotyki, a kaszel przybrał okropny ton, chętnie wyrwalibyśmy się z domu. Ale cóż, póki co, jesteśmy tu uziemieni i trzeba sobie jakoś radzić. W tym czasie przegrzebaliśmy lodówkę od góry do dołu, wyjadając z niej wszystko, co się jeszcze nadawało do spożycia i przebrnęliśmy przez masy książek zalegające na półkach z etykietą "Kiedyś na pewno przeczytam".
Ziewu-ziew |
Przetrząsanie lodówki, która nigdy nie jest pusta, sprawia, że natykamy się na interesujące rzeczy, o których zapomnieliśmy, że je w ogóle mamy. Na przykład baardzo dojrzałe mango ukrywające się w szufladzie oraz pół koszyka kiwi, na które nikt przez jakiś czas nie miał ochoty. Do tego garść winogron bezpestkowych, szklanka wody i koktajl gotowy. Nie wiem jak wy, ale ja, gdy jestem chora, mam ochotę tylko na owoce i rosół, więc jak dla mnie smoothie w sam raz.
Po tym mango nawet widać, że swój wiek już ma - ledwo je obrałam, takie było miękkie. Miało być użyte do jakiegoś super przepisu, ale jak widać, skończyło się na zwykłym blendowniu :) |
Książka, którą obecnie czytam, a którą chcę polecić, to "Świat na rozdrożu" Marcina Popkiewicza. Najpierw przeczytał ją mój P. - mój narzeczony o dość wysublimowanym guście, no bo kto do poduszki czyta książkę o fizyce kwantowej czy Platona ? Ale kupił sobie Popkiewicza jakiś czas temu i go przeczytał, co jakiś czas czytając mi na głos co ciekawsze fragmenty. Gdy skończył, położył ją na moim nocnym stoliku, na samym wierzchu, każąc mi ją przeczytać. Więc po nią sięgnęłam i się wciągnęłam. To spojrzenie na nasz świat, jakim naprawdę jest - gospodarczo, ekonomicznie i finansowo oraz wskazanie, że na pozór niezależne od siebie dziedziny są tak naprawdę ze sobą powiązane. Autor, tłumacząc pewne kwestie, wyjaśnia, dlaczego będzie nam się żyło gorzej, a nie, jak wszyscy myślimy, lepiej. Naprawdę gorąco polecam dla tych, którzy nie zawracają sobie głowy tego typu problemami i śpią spokojnie, nie martwiąc się o przyszłość, ale także dla tych, których absorbują tego typu zagadnienia.
Ostatnio nie ma dnia, abym nie włączyła kanału na YT i nie słuchała
NPR Music Tiny Desk Concert, dziś Banks, uzależniająca:
Paulina
Zdrówka życzymy :)
OdpowiedzUsuńKoktajl pierwsza klasa, chętnie poczekałybyśmy na jakiś super ekstra przepis z nim no ale kto choremu zabroni zjeść je tak jak chce xD
To prawda, chory ma prawo veta we wszystkim nieskończoną ilość razy oraz do najdziwniejszych nawet zachcianek :) Dzięki za życzenia zdrowia, wychodzimy już na prostą :)
UsuńSzybkiego powrotu do zdrowie! A smothie wygląda pysznie, coraz cieplej więc idealny pomysł :)
OdpowiedzUsuńU nas ciągle szaro i deszczowo, ale chyba właśnie dlatego mamy ochotę na jakiegoś witaminowego kopa. I kolorowego :)
UsuńKoktajl smakowicie wygląda :) Życzę zdrowia !
OdpowiedzUsuńDziękuję, już jesteśmy zdrowi i jutro stawiam się w pracy po półtorej tygodnia nieobecności :]
UsuńTeż mam 2 koteczki parkę :)
OdpowiedzUsuńCzy twoje też są ciamajdami, łasuchami, diabełkami, ale jednocześnie są rozczulające, gdy wylatują do ciebie z wrzaskiem na powitanie, kiedy wracasz z pracy ? ;)
Usuń