No i znowu, stało się, jesienny wirus dopadł i mnie. Rozłożyłam się na amen, jednak wciąż staram dzielnie trzymać się na nogach, choć jedyne o czym marzę rano, gdy wstaję do pracy, to zawrócić się na pięcie i wskoczyć z powrotem do łóżka. Ponieważ jednak ja i moje bakterie wychodzimy na zewnątrz, postanowiłam stawić im czoła, jak prawdziwa wojowniczka. Ale tabletki nigdy nie były moimi sprzymierzeńcami - zawsze dostaję jakiejś reakcji alergicznej, co najśmieszniejsze, zawsze tej, która występuje u najmniejszej liczby badanych osób. Jakich kropli do nosa nie próbowałam - efekt uboczny pojawiał się już na drugi dzień, a na ulotce zawsze było napisane: "Bardzo rzadko występujące efekty uboczne. 1 na 10 000 osób ma następujące objawy:....". Nice. Dlatego środki naturalne muszą być tym, po co zazwyczaj sięgam, gdy jestem chora, od nich przynajmniej nie mam duszności, zawrotów głowy, nie puchnie mi język, ani nie rośnie wielki ropiak w nosie, który grozi zapaleniem opon mózgowych (przy tym naprawdę się przestraszyłam, choć przyznam, że duszenie się własnym językiem też był "zabawne"). Dlatego dziś wpis chorobowy, dla tych, którzy tak jak ja są "wybrykami" natury i padają jak mucha, gdy mają jakikolwiek kontakt z chemią. Dziś kilka domowych i sprawdzonych sposobów na walkę z przeziębieniem, które pomagają mi w najgorszych sytuacjach.
PIERWSZA i PODSTAWOWA zasada, kiedy krople do nosa zawodzą: INHALACJE. Ale sam wrzątek z solą nie zawsze działa, dobrze dodać do miski trochę wonnych olejków, np.: kamforowy, czy eukaliptusowy. Ja jednak obecnie niczego takiego nie posiadam i wczoraj w przypływie rozpaczy, pokruszyłam do wielkiej miski suszoną lawendę z rumiankiem i zalałam je wrzątkiem. Zakryłam się ręcznikiem i inhalowałam - było ciężko, ale hej (!) mamy tu dwa plusy - drożne drogi oddechowe oraz piękna oczyszczona skóra (lawenda dobrze działa na różnego rodzaju wypryski lub stany zapalne, podobnie zresztą jak rumianek). Po tym zabiegu skóra może być trochę wysuszona, dlatego smaruję twarz i wnętrze nosa olejkiem kokosowym.
DRUGA zasada - oczyszczaj gardło. Zazwyczaj robię to naparem z szałwii. Tak zwane PŁUKANKI pomagają w bólu gardła, łagodzą stan zapalny,a także pomagają w wykrztuszeniu zalegającej wydzieliny. Można też to zioło stosować w inhalacji.
TRZECIA zasada - jak HERBATA, to tylko z miodem, imbirem i malinami. Korzenna herbata jabłkowa też się sprawdza, podobnie jak żurawinowa z domowym syropem.
CZWARTA zasada- jeśli dokuczają Wam zatoki, dobrym dodatkiem do pozbycia się wydzieliny jest robienie OKŁADÓW z prażonej soli. Sól, najlepiej gruboziarnistą, podprażamy na suchej patelni i zawijamy w czystą ścierkę. Przeciągamy wypełnioną solą ściereczką po czole i policzkach, tuż przy nosie (czyli tam, gdzie znajdują się zatoki), aż sól zacznie stygnąć. Ta metoda sprawdza się też przy bolącym kręgosłupie - ja od pracy biurowej zaczęłam mieć regularne bóle w dole kręgosłupa, dlatego oprócz wprowadzenia kilku ćwiczeń, co jakiś czas robię sobie taki okład. Sól jest tu akurat znaczącym składnikiem - to kamień i podgrzany utrzymuje ciepło przez bardzo długi czas. Uwaga (!) przy zawijaniu soli w ściereczkę, bo jest strasznie gorąca i można się nią nieźle poparzyć !
Od razu wiadomo który kubeczek jest dla kogo.... |
Pomaga też czosnek, ale gdy wciąż chodzicie do pracy, trochę szkoda narażać innych pracowników na nieprzyjemne czynniki związane z jego jedzeniem.
Możecie też pić rumianek, herbatkę z lipy, czy czarnego bzu. Gdy byłam mała mama robiła mi syrop z cebuli - strasznie nie lubiłam tego świństwa, ale było skuteczne.
Paulina.
Domowe sposoby są super! Niestety nam nie pomagają zbyt często :/
OdpowiedzUsuńA u mnie jest właśnie odwrotnie - ponieważ mam uczulenie na większość leków, muszę się trzymać takich domowych sposobów :)
UsuńFajnie i pomysłowo :) oj u mnie w domu też grypsko :) Zuluka życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńSuper patenty przedstawiłaś! taki kubas jest idealny dla mnie :D
OdpowiedzUsuńSkuteczna jest też płukanka z dodatkiem płynu lugola. Nos zakrapiam solą fizjologiczna np. 1/2 ampułki + 2 krople wody utlenionej. Trzeba się położyć na plecach i opuścić głowę w dół tak by krople oczyściły zatoki. U mnie działa świetnie. A na wieczór kogiel mogiel + grzane piwo i ciepłe łóżko :)
OdpowiedzUsuńDzięki za nowe porady ! Warto zapamiętać na przyszłość :)
UsuńCiekawe sposoby ;) Nie testowałam na sobie nic a tych rzeczy, bo już dawno nie musiałam, ale taką herbatę to chętnie bym teraz wypiła ;)
OdpowiedzUsuńA Tobie życzę zdrowia :)
Ta herbatka to nawet bez przeziębienia - ja ją uwielbiam popijać :)
UsuńZ domowych sposobów to ja najbardziej preferuję 3 razy dziennie kielich leczniczej pigwówki własnej roboty (przepis na moim blogu) i ciepłe łóżeczko. Teraz czekam, żeby wypróbować w razie czego jeżynówkę (też przepis na blogu), której jeszcze nie stosowałam ale już za 3 tygodnie będzie gotowa.
OdpowiedzUsuńSuper, u mnie pigwówka już w słoju się "kisi" ;)
UsuńNa szczęście mnie jeszcze nie dopadło :)
OdpowiedzUsuńŚwietne domowe sposoby na pozbycie się choroby :)
Zdrówka! :)
skąd masz taki garnuszek z mala mi ? :)
OdpowiedzUsuńDostałam w prezencie urodzinowym od P., ale wiem, ze można znaleźć całą tę serię Muminków w Empiku. Kubki nie tylko z małą mi, ale i z innymi postaciami. Jest też z Pippi :)
UsuńZawsze najlepsze są domowe sposoby
OdpowiedzUsuńpost przydatny i jak najbardziej na czasie :)
OdpowiedzUsuńja własnie jestem przeziębiona ale jest coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńmu już zwalczyłyśmy wirusy, ale domownicy chorują, więc te porady są jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńDomowe sposoby zawsze najlepsze :)
OdpowiedzUsuńOj to zdrowiej tam :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza jest własnie inhalacja :) A dodatkowo zapalanka.
Kuruj się kochana i to szybko. Znam ten problem bo sama jestem alergik, ale odpukać choruje bardzo rzadko. Świetne sposoby, niektóre sama wykorzystuję :-)
OdpowiedzUsuńDomowe sposoby najlepsze, wiadomo! Po co szprycować się chemią. Już od kilku lat na drobne przeziębienia stosuję napar z imbiru, a na gardło rumianek. Wszelkie tabletki się mogą schować :D
OdpowiedzUsuń