Dostaliśmy kilka kilo jabłek. Różne rodzaje z dwóch ogrodów. Część zjada już Z., której 4 tygodnie temu zaczęłam wprowadzać powoli stały pokarm i teraz gotuję jej jabłuszko to z marchewką, to z dynią. Część zjada P. w zastraszających doprawdy ilościach, a część używam do ciast lub śniadań. Przy takim dobrodziejstwie, trzeba to jakoś spożytkować. Dziś więc będzie bardzo jabłkowo i śniadaniowo.
Omlety, placki i naleśniki uwielbiam robić w niedzielę na leniwe śniadanie w piżamie pod kocem, przed telewizorem oglądając jakiś przyrodniczy lub historyczny program w tv. Po wczesnoporannym karmieniu Z. nie mogłam już zasnąć, za to P. spał jak zabity, leżąc na wznak, z poduszką na głowie, rozdziawionymi ustami i chrapał (a twierdzi, że tego nie robi, chyba go nagram). Z. też spała, w sumie w podobnej pozycji jak tata, z tą tylko różnicą, że nie miała poduszki na twarzy, a naciągnęła sobie na nią koc. No i nie chrapała. Poleżałam, pokręciłam się, dyscyplinowana co jakiś czas pomrukiem P., który półprzytomnie dawał mi znać, żebym wreszcie przestała się wiercić, bo mu przeszkadzam w spaniu (doprawdy, no!), po czym zrezygnowana wstałam. I tak oto, w mroźny niedzielny poranek, narodził się omlet na białkach z podchmielonymi jabłkami.
BISZKOPTOWY OMLET Z PODCHMIELONYMI JABŁKAMI:
(na 1 porcję)
4 białka jajek
4 żółtka
pół szkl. cukru pudru
pół szkl. mąki - użyłam owsianej, ale nada się każda ;)
2-3 łyżki mleka lub wody
1 łyżka octu jabłkowego
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni.
Białka ubić na sztywno, po czym ciągle ubijając dodać do nich cukier puder. Wciąż ubijając, dodawać po łyżce mąki, a na sam koniec wymieszane w oddzielnej miseczce ocet, mleko i żółtka. Masę przełożyć na dużą żaroodporną patelnię lub okrągłe żaroodporne naczynie, wysmarowane masłem lub olejem kokosowym. Wygładzić szpatułką. Wstawić do piekarnika na około 20 minut - do czasu aż się zarumieni i lekko urośnie. W tym czasie przygotować jabłka.
PODCHMIELONE JABŁKA:
(na 1 porcję)
2 twarde i kwaśne jabłka pokrojone w kostkę - większa lub mniejszą, jak wolicie
1 łyżka miodu lub syropu klonowego, albo innego słodzika
pół łyżeczki cynamonu
kilka gałązek tymianku
1/3 szkl. białego wina
1 szot/kieliszek od wódki Cointreau - likier z gorzkich pomarańczy
Miód rozpuścić, dodać do niego tymianek i cynamon. Wrzucić jabłka, dokładnie wymieszać tak, aby miód je oblepił. Podlać winem i gotować aż zmiękną, a wino i sok częściowo odparują. Na sam koniec podlać likierem Cointreau. Wymieszać i ułożyć na gorącym omlecie. Ozdobić świeżym tymiankiem i miętą.
Paulina.
Pyszne i piękne to leniwe niedzielne śniadanie, chociaż pracy przy nim trochę jest - jak na niedzielę oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne śniadanko! <3
OdpowiedzUsuńWygląda mega pysznie :-)
OdpowiedzUsuńEfekt z całą pewnością wart był wysiłku :) A takie jabłka z dobrego źródła mają cudowny smak ;))
OdpowiedzUsuńpyszne :) ja również dostałam ostatnio kilka...skrzynkę jabłek :P ale co tam zjemy ;)
OdpowiedzUsuńAleż wspaniała propozycja. Ten biszkoptowy omlecik poproszę na wynos. Skąd wiedziałaś, że akurat jestem głodna i marzę o pysznym posiłku, który dogodzi moim kubkom smakowym i nasyci. Bomba! Pozdrawiam cieplutko, już prawie weekendowo :)
OdpowiedzUsuńHaha dobre jabłka :) Pyszny omlet.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jabłka, świetny jest ten omlecik :-)
OdpowiedzUsuńJuż sama nazwa "biszkoptowy omlet" brzmi przepysznie <3 Pomysł na przygotowanie jabłek bardzo ciekawy :P
OdpowiedzUsuńTwoje przepisy sa zawsze rewelacyjne! :)
OdpowiedzUsuńTwoje przepisy sa zawsze rewelacyjne! :)
OdpowiedzUsuńZamawiam jutro na śniadanko ;) lubię takie pieczone omlety!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjecia! ooo jadlabym takie cudo *O*
OdpowiedzUsuńTakie jabłka ze wsi są pełne smaku. Z biszkoptowym omletem - idealne śniadanie na weekend! :)
OdpowiedzUsuńMiło być obdarowywanym takimi dobrociami z sadu:)
OdpowiedzUsuńja już nagralam mojego A ale nadal się wypiera, mówi, że to ja chrapałam do kamerki a nie on:) Leniwy poranek ale pracowite śniadanie! Nie zrobię niestety bo nie mam kompletnie alkoholu w domu (tzn butelka whisky ale raczej się nie nada a nie napoczynałabym też całej butelki xD). przeczytałam 2 razy skład i zastanawiam się czemu omlet jest różowy? od octu jabłkowego się taki zrobił?
OdpowiedzUsuńNie jest różowy, myślę, że to światło, tego dnia było ciemno z rana - nie obrabiałam zdjęcia, nie majstrowałam przy nim, jedynie je troszkę rozjaśniłam, bo w pokoju było bardziej wieczornie niż porannie :) U mnie na komputerze wyświetla się raczej kolor brązowy, więc jestem zdziwiona, że mówisz o różu :)
Usuńco za pyszny kolor!
OdpowiedzUsuńJak zwykle bardzo ciekawy przepis :)
OdpowiedzUsuńTeż śpię z poduszką na twarzy! Tylko nie chrapię :) Zawsze podziwiam Cię za to przygotowywanie śniadań - u mnie to byle szybko jakaś kanapka i z głowy. Ewentualnie na drugie śniadanie coś lepszego.
OdpowiedzUsuń"podchmielone jabłka" już sama nazwa mi się podoba!
OdpowiedzUsuńMy przyjmiemy jabłka w każdej ilości więc zazdrościmy ich Tobie i małej bo mamusia często je teraz serwuje :P
OdpowiedzUsuńNo pięknie, wódka od rana ! :D Fajny omlecik :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mnie zawsze "obsypywało" na buzi z jabłek, ale zaczęłam jeść po kawałku dziennie i chyba się mój organizm przyzwyczaił :)
OdpowiedzUsuńMuszą być pyszne te podchmielone jabłka.
OdpowiedzUsuń