Domowe prezenty na Boże Narodzenie wcale nie muszą być trudne do zrobienia, ani wymagać od nas dużej ilości czasu. Zwierzę Wam się z czegoś. Robiłam ostatnio czekoladki i jedna partia mi nie wyszła. Ale jak to ? Ano dlatego, że Z. nagle się rozpłakała (idą jej ząbki) i czekolada spędziła chwilkę dłużej w kąpieli wodnej. To było dosłownie pół minuty, ale wystarczyło. Do tego, cała w amoku ze zmęczenia i tego nieszczęsnego zawodzenia mojego dziecka, dodałam do niej lodowatego mleka. No i się ścięła na amen. Trzymając Z. w jednej ręce, opierając ją sobie na biodrze, kiwałam ją jak szalona, ciągle coś nucąc i znowu (!) niewiele myśląc, dodałam do tego wszystkiego wrzątku. Gdy w końcu Z. zasnęła, wróciłam zrezygnowana do kuchni i spojrzałam na miskę stwardniałej czekolady. Pogmerałam w niej łyżką i stwierdziłam, że nic straconego. Masa była plastyczna, więc uformowałam z niej małe truflowe kulki. Obtoczyłam w pokruszonych płatkach migdałowych i cynamonie, po wystygnięciu stwardniały tak, że ciężko je było ozdobić, ale w sam raz, aby je zjeść. Były idealnie truflowe. Bardzo mnie to podbudowało - że nawet jak wyszedł jakiś niewypał, to dałam radę przekształcić to tak, aby stało się czymś naprawdę dobrym. Przepis zapisałam, bo myślę, że już zawsze będę tak robiła swoje domowe trufle :)
DOMOWE TRUFLE:
100 g czekolady deserowej - mocno gorzkiej
100 g czekolady mlecznej
2 łyżki zimnego mleka - może być roślinne
2 łyżki wrzątku
Czekolady rozpuścić w misce w kąpieli wodnej. Zdjąć miskę z garnka z gotująca się wodą i dodać do czekolady zimne mleko z lodówki - mieszać łyżką. Czekolada się zahartuje, zetnie i zrobi gesta, Wtedy dodać wrzątek, starając się ją wymieszać.
Formować z czekolady kulki. Trufle szybko będą twardniały, ale bez paniki. Ja uformowane trufle zostawiłam prawie na pół godziny na desce w kuchni, bo gdy zabierałam się za ich udekorowanie, Z. się obudziła i miałam 30 minut z głowy. Gdy w końcu mogłam przystąpić do pracy, czekolada była twarda z wierzchu, więc nic się do niej nie kleiło. Ale gdy tylko zrolowałam kulkę jeszcze raz w dłoniach, od razu zrobiła się plastyczna i mogłam obtoczyć ją w przygotowanych wcześniej dekoracjach. Wybrałam pokruszone płatki migdałów, a drugą część trufli obtoczyłam w cynamonie. Tutaj sprawdzi się też kakao, mak, zmielona kawa lub orzechy.
Trufle zapakowałam w prostokątne kawałki folii do pieczenia. Nakleiłam z jednej strony, na samym środku prostokąta oczy i czerwony nos. Układałam po trzy trufle na środku wyciętego prostokąta, zrolowałam i zawiązałam z obu stron złotą wstążką. Prezent gotowy.
!!! Do czekolady, przed uformowaniem kulek, możecie dodać kardamon, trochę alkoholu zamiast mleka (rum, brandy, amaretto lub likier pomarańczowy), posiekaną i kandyzowaną skórkę pomarańczową, posiekane bakalie. Albo możecie trufle czymś nadziać - np. masa marcepanową zrolowaną w mniejsze kuleczki.
Paulina.
Smakowicie wyglądają trufle, a z cynamonem chyba nigdy nie jadłam :) U nas ząbkowanie trwało 3 dni, później przechodził zły humor i wszystko wracało do normy :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńAle ładne! No i przepis z historią, którą będziesz mogła opowiedzieć córce jak podrośnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są takie prezenty :))
OdpowiedzUsuńwspaniały pomysł na prezent od serca!
OdpowiedzUsuńJakbym dostała pod choinką takie trufle to bym się bardzo ucieszyła. Zostałyby spałaszowane w mig. Pyszności :) A truflowy Rudolf jest obłędny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Takie trufle to ja lubię :)
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest kiedy trzeba ratować danie :D Jak się uda to satysfakcja jest podwójna :D
OdpowiedzUsuńTrufelki!
OdpowiedzUsuńJakie urocze ;)
Uściski;)
PS I dziekuję, że napisałaś u mnie to, co napisałaś...piękne!
Widzisz jaki wspaniały duet tworzycie z Małą? :) gdyby nie jej płacz, nie wyszłyby pyszne trufle :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie słodkości, na prezent super :-)
OdpowiedzUsuńTakie trufle to bym zjadła chyba od razu ;) Wyglądają extra!
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, nie wpadłabym, że można uformować z płynnej czekolady takie kulki :)
OdpowiedzUsuńCudowny pomysł na prezent :)
OdpowiedzUsuń