piątek, 10 kwietnia 2015

DOMOWY MAKARON

Gdy jest się maniakiem kulinarnym, wszystko lubi się robić samemu. Samemu piec ciasta, piec chleb, robić wędliny, a nawet makaron. Na początku swojej przygody z garnkiem i patelnią myślałam, że nie będę w stanie zrobić makaronu bez specjalnej maszyny. Ale z czasem uświadomiłam sobie, że takowa wcale nie jest mi do niczego potrzeba. Wystarczą silne ręce do wyrabiania ciasta (mój P. oczywiście), wałek oraz ostry nóż. Całość jest dziecinnie prosta - w składnikach, jak i w wykonaniu. A makaron przygotowany samodzielnie smakuje o wiele lepiej.

DOMOWY MAKARON
3 jajka
2 szkl. mąki

Ugniatać wszystkie składniki do czasu, aż powstanie jednolita i elastyczna masa, którą należy zagnieść w kulkę, a następnie rozwałkować na grubość 2 mm. Zostawić do przeschnięcia 40 minut z jednej strony, po czym przewrócić płat ciasta na druga stronę i zostawić do wysuszenia koleje 40 minut. Pociąć makaron według uznania - ja pocięłam w nieregularne paski. Gotować 2-3 minuty.

Przepis został wzięty z książki Heather Jeanne "Łatwe i smaczne potrawy przy żółtaczce zakaźnej". Co prawda żadne z nas żółtaczki nie ma, ale to nie znaczy, że nie możemy wykorzystać świetnych przepisów, które znajdują się w tej książce. 
Makaronu wyszło nam trochę za dużo jak na jeden raz, dlatego resztę nitek dłużej podsuszyłam, a następnie schowałam do plastikowego pojemnika i włożyłam do lodówki. Okazało się to dobrym pomysłem, bo dzień później, akurat w piękną słoneczną środę, chodziliśmy już z P. pociągając nosami, kaszląc i narzekając na ból głowy. Oczywiście żadnemu z nas nie chciało się iść do sklepu, więc leczniczy rosołek musiałam stworzyć z tego, co było w domu. I tak, po ugotowaniu w wielkim garze udźca z indyka, który wyjęłam z zamrażarki, powstał tłusty bulion. Do niego przyłączyła się samotna marchewka oraz ostatnia cebula. I wtedy wkroczył makaron z dnia wcześniejszego. Na sam koniec wrzuciłam resztkę szpinaku i okrasiłam wszystko szczypiorkiem. Rosołek może mniej tradycyjny, ale pokrzepił schorowane ciało i umęczoną duszę - mission accomplished.
Przepis ten sprawdzi się także w lasagne - zamiast kroić płaty ciasta w paski, pokrójcie je w duże prostokąty. Albo pokrójcie je w jakikolwiek inny kształt - eksperymentujcie. Jeśli macie małe foremki do wykrawania ciastek, możecie wyciąć jakiś zabawny kształt do zupy dla dzieci - niejadków.

Pozdrawiam Was z mojej czerwonej kanapy, obłożona chusteczkami, przykryta szczelnie kocem, z kroplami do nosa pod ręką i kubkiem gorącej herbaty z imbirem i malinami. No i jeszcze z małym 2,5-kilowym futrzanym grzejnikiem śpiącym smacznie przy moim boku. 

Paulina.

24 komentarze:

  1. Same nigdy nie robiłyśmy makaronu a to dlatego, że w ogóle go nie jadłyśmy przez kilka ładnych lat. Jednak ostatnio zaopatrzyłyśmy się w 3 paczki makaronu kukurydzianego w Biedrze i jeszcze mamy go mnóstwo :P Ale jeśli babcia zrobi taki domowy makaron no to jest niebo a ziemia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - smak jest zupełnie inny. A jeszcze jak da się trochę więcej żółtek do tego, to smak i kolor są wspaniałe :)

      Usuń
  2. Uwielbiam domowy makaron! :) Najlepszy!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda bardzo apetycznie, muszę też zrobić swój makaron :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie. A można wypróbować do tego na przykład mąki gryczanej. Też pycha :)

      Usuń
  4. Makaron domowy jest świetny. Niestety zbyt często go nie robię :( Trzeba mu trochę czasu poświęcić, a nie zawsze go mam.
    Twój makaron wygląda znakomicie !
    Życzę zdrowia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak naprawdę jakieś pracochłonne nie jest, ale do tego zagniatania trzeba mieć krzepę - dlatego u mnie zajmuje się tym P. Ja bym nigdy nie zagniotła tak sprężystego i jednolitego ciasta jak on.

      Usuń
  5. Mimo,że może to być dość czasochłonne (makaron) to myślę,że warto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko ma się trochę więcej czasu, to myślę, ze zawsze można spróbować zrobić swój własny makaron :)

      Usuń
  6. Domowy makaron najlepszy! rzadko robię ale mam zamiar to zmienić :)
    Zdrówka życzę!
    Ps. sałatka jest idealna do pracy ale sugeruję zabrać sos w oddzielnym pojemniku i dodać go tuż przed jedzeniem :) Łychy, starowinki nabyte drogą licytacji na aukcji internetowej :))) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za radę ;) Ale sałatki do pracy to dla mnie nie pierwszyzna, często coś przynoszę, bo kanapki nie są moimi ulubieńcami i mi się szybko nudzą :) Pozdrawiam i dzięki za życzenie zdrówka, przyda się :)

      Usuń
  7. Bardzo często robię swojski makaron :D Pyszny jest :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Łał! Brawa za domowy makaron! Ja jestem strasznym leniwcem w tej dziedzinie, bo zdaję się tylko na kupny, więc tym bardziej doceniam wkład pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nie jest nic takiego pracochłonnego, tylko dużo czekania aż przeschnie. Poza tym, nie zrozum mnie źle, ja też nie robię cały czas sama makaronu - raz na jakiś czas się zdarza i też w większości przypadków go kupuję :P Chociaż jako prawdziwy maniak powinnam brzmieć "No co ty? Nie robisz sam makaronu ? Phi, ja jem tylko własnoręcznie robiony" ;)

      Usuń
  9. uwielbiam domowy makaron, tak samo jak domowe pierogi:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę zrobić taki makaron, pamiętam, że moja mama często kiedyś robiła :-) Tytuł książki kulinarnej mnie rozczulił ;p a na Twój rosół rzuciłabym się choćby teraz ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, książka brzmi bardzo zachęcająco :} Kupiona za grosze na hali w jednym z hipermarketów - po prostu nie mogłam się oprzeć XD

      Usuń
  11. i ja muszę w końcu spróbować zrobić własny makaron, nie wyobrażam sobie tylko doprowadzania go do odpowiedniej grubości- nie lubię wałkować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja zagoniłam narzeczonego, też tego nie lubię ;) Ale od czasu do czasu warto poświęcić czas na własną pastę, jest pyszna :)

      Usuń