Mimo, że jesień się już zupełnie rozpanoszyła, sezon na przetwory nie został jeszcze u mnie całkowicie zamknięty. Przecież mamy do wykorzystania dynię, żurawinę, a także orzechy ! Tyle dobra, trzeba tylko wiedzieć, jak je spożytkować. Dynię najczęściej mrożę, albo robię z niej czysty przecier, aby go później zużyć do ulubionego ciasta dyniowego. Dziś jednak pokażę mój mały eksperyment sprzed roku, który się u nas przyjął (i to nawet bardzo dobrze), dlatego i w tym roku postanowiłam zrobić kilka kolejnych słoiczków. Mowa o dyni marynowanej, na którą jest tysiące sposobów, zazwyczaj na słodko, moja jednak wersja jest trochę przekorna i łączy w sobie zarówno słodycz, jak i wyrazistą ostrość. Ta odrobina pomarańczowej pikanterii jest więc idealnym dodatkiem do pleśniowego sera, najlepiej łagodnego, typu brie lub camembert, ale sprawdza się też wybornie z delikatnymi wędlinami.
DYNIA MARYNOWANA
2 dynie piżmowe pokrojone w kostkę
1 szkl. cukru2 szkl. octu jabłkowego
2 szkl. wody
3 goździki
pół papryczki chili
1 kawałek imbiru (około 6 cm) przekrojony na pół
Zagotować wszystkie składniki oprócz dyni. Następnie włożyć do garnka pokrojoną w kostkę dynię i gotować przez 5 minut na małym ogniu. Zdjąć z gazu, studzić około 10 minut w garnku, a następnie przelać do słoików. Dynie musza odpocząć mniej więcej 2 miesiące, po czym można je zjeść.
Jeśli nie przepadacie za pikantnymi piklami, radzę zużyć mniej chili, a następnie usunąć ją i imbir, zanim przelejecie dynię do słoików
Ylvis "What does the fox say ?"
Paulina.
Takiej na pikantnie jeszcze nie jadłam, fajny sposob na dynię. Ja też ją mrożę :)
OdpowiedzUsuńTrzeba mrozić - uwielbiam ją i w ten sposób mam ją przy sobie na dłużej :)
UsuńA wiesz że marynowanej nie jadłam , muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bo to naprawdę ciekawy smak :)
UsuńJak zawsze smacznie
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńW piwnicy mam kilka słoiczków takiej dyni, jest pysznie :-)
OdpowiedzUsuńmoja babcia robiła marynowaną :) ja z kolei zrobiłam pierożki z nadzieniem mięsno-dyniowym - bardzo fajnie smakowały
OdpowiedzUsuńWidziałam :) Też robię pierożki z dynią, ale jakoś nigdy z mięsem - ciekawe połączenie.
UsuńWłaśnie leży u mnie jeszcze jedna dynia, może spróbuję przepisu bo marynowana dynia to świetny pomysł na pyszne, zimowe śniadania :)
OdpowiedzUsuńI nie tylko ! Bo to także fajny prezent - pięknie ta dynia prezentuje się w słoiczku ;)
UsuńBardzo lubię marynowaną dynię i chętnie wypróbuję Twój przepis! :)
OdpowiedzUsuńMiałam zrobić! Przypomniałaś mi:)
OdpowiedzUsuńHa ! A widzisz, jak dobrze, że ten wpis udało mi się w końcu opublikować !
UsuńNo nie, kanapka z dynią. To mnie zaskoczyłaś :D
OdpowiedzUsuńLubię zaskakiwać :D
UsuńMarynat nie mogę jeść, ale kiedyś uwielbiałam i ślinka cieknie, pyszna!:)
OdpowiedzUsuńKochamy dynię ale niestety w formie takiej zaprawy nas nie przekonuje :P
OdpowiedzUsuńU nas też dyniowo i zapraszamy na konkurs! :D
Cudownie! :)
OdpowiedzUsuńFajny przepis:)) Zapisuję do zrobienia:))
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie taka dynie spróbować. Każdy sobie zachwala a ja jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńNo to tym bardziej spróbuj :) Oczywiście jest na nią dużo różnych sposobów, więc będziesz miała z czego wybierać :)
Usuńo proszę, nie wiedziałam że marynowana dynia będzie tak dobrze wyglądała na kanapce :)
OdpowiedzUsuńNo tak, to akurat nie jest jej standardowe miejsce ;) Ale z tym camembertem była wyśmienita ;)
UsuńDyni marynowanej nie jadłam, ale coś mi mówi, że wolę ją w innym wydaniu (w ciastach, plackach i owsiankach), choć na Twojej kanapce prezentuje się dostojnie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ania ;) Nie ważna w jakiej postaci, dynia i tak rządzi :)
UsuńTakiej dyni nie widziałam i nie jadłam... Wygląda pięknie :) Ale nie wiem czy dałabym radę ;)
OdpowiedzUsuńDała rade ją zrobić, czy dała radę ją zjeść ? :)
Usuń